Wypadki pojazdów uprzywilejowanych. Ekspert wylicza przyczyny

Wypadki pojazdów uprzywilejowanych zdarzają się zbyt często. Głównie dlatego, że znaczna część kierowców nie potrafi postępować rozsądnie widząc lub słysząc pojazd jadący na sygnałach. Do tego dochodzi jeszcze słaba niekiedy słyszalność tych sygnałów oraz braki w wyszkoleniu kierujących pojazdami uprzywilejowanymi.

Kierowcy pojazdów uprzywilejowanych też popełniają błędy
Kierowcy pojazdów uprzywilejowanych też popełniają błędyJAROSLAW JAKUBCZAK/POLSKA PRESS/Polska PressEast News

Popatrzcie sami, jak to się dzieje:

Uderzony przez osobówkę wóz strażacki przewraca się, przygniatając tamto auto. Strażacy, którzy jechali do akcji na ratunek, nie dotrą do celu. Trzeba wzywać kolejne zastępy, cenny czas ucieka.

Pędząca na ratunek karetka pogotowia zostaje uderzona przez samochód i przewraca się. Znowu upływają cenne minuty…

Kolejny wypadek z udziałem wozu bojowego straży pożarnej. Dwa zastępy strażaków wyłączone z akcji.

Wszyscy kierowcy zatrzymali się, bo usłyszeli sygnały wozu strażackiego. Kierujący białym autem nie zważa na to, pędzi przez skrzyżowanie i ze znaczną prędkością uderza w strażacki pojazd.

A tutaj popis braku wyobraźni – głośna muzyczka, gaz do deski. Trudno się dziwić, że ten kierowca dopiero w ostatniej chwili usłyszał sygnały karetki.

Niestety takich kierowców jest znacznie więcej. Każdego roku dochodzi do kilkudziesięciu wypadków z udziałem pojazdów uprzywilejowanych. Skutki to nie tylko straty materialne, ale przede wszystkim wyłączenie pojazdu ratunkowego z akcji. Ktoś czeka w płonącym mieszkaniu, a przyjazd straży pożarnej znacznie się opóźnia. Ktoś ciężko chory wymaga natychmiastowej pomocy medycznej, ale karetka nie dociera. Zdarzają się przypadki, kiedy to przewożony w karetce ciężko chory człowiek doznaje na skutek wypadku jeszcze dodatkowych obrażeń. Bywa i tak, że ratownicy spieszący komuś na pomoc ponoszą śmierć. Tak było niedawno w wypadku karetki w Radomiu.

Jak zmniejszyć liczbę wypadków z udziałem pojazdów uprzywilejowanych?

W 2020 roku powstał parlamentarny zespół do spraw wdrożenia trzeciego sygnału dla pojazdów uprzywilejowanych.

Chodziło o to, aby takie pojazdy wysyłały sygnał radiowy, który byłby odbierany poprzez radioodtwarzacze samochodowe i komputery pokładowe z odległości ok. 200 metrów. Wówczas każdy kierowca usłyszałby w głośnikach komunikat: „Uwaga! Pojazd uprzywilejowany. Proszę ułatwić przejazd”.

Tak naprawdę inicjatorami tej pożytecznej inicjatywy byli strażacy z Poznania, którzy społecznie bez żadnego wynagrodzenia zaczęli testować urządzenia nadawcze i odbiorcze.

Ale jak to w Polsce bywa, bardzo trudno przebić się przez biurokratyczne myślenie decydentów i urzędników. Najpierw od tych zaangażowanych strażaków odcięła się… Straż Pożarna, wydając oświadczenie, że strażacy testują urządzenie na własną rękę, a ich macierzysta firma nie ma z tym nic wspólnego.

Powołany Zespół Parlamentarny przez cztery lata nie zdołał niestety wypracować żadnych aktów prawnych, które pozwoliłyby wdrożyć stosowanie takiego radiowego ostrzegania.

No i sprawa umarła śmiercią naturalną…

Ostrzeganie o autach uprzywilejowanych. Jak to działa za granicą?

Jeszcze bardziej smutne jest to, że takie urządzenia są już wdrażane w innych krajach, np. w Szwecji:

W Stanach Zjednoczonych i Australii wdrażane są również systemy powodujące, że podczas zbliżania się karetki do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, następuje zmiana sygnału, tak aby ruch dla tej karetki był otwarty. To również następuje za pomocą fal radiowych wysyłanych przez pojazd uprzywilejowany do centralki sygnalizacji na danym skrzyżowaniu.

A zatem w innych krajach można, a u nas nie można, bo urzędnicy wymyślą zaraz kilkanaście przeszkód, a w najlepszym razie będą powoływać jakieś komisje, zespoły, czekać na opinię, analizować itd.

O biurokratycznej machinie funkcjonującej w naszym kraju świadczy najdobitniej okoliczność, że grupa kilkunastu posłów stworzyła zespół parlamentarny mający zajmować się tylko tą kwestią i nic nie osiągnęła.

Dochodzi do tego jeszcze jeden czynnik: kogo tak naprawdę obchodzi, że rozbiła się karetka albo wóz strażacki, że chory człowiek nie doczekał się pomocy i umarł, że w wypadku zginął ratownik medyczny. To są co najwyżej tematy na jednodniową medialną sensację.

Politycy z reguły zajęci są o wiele ważniejszymi (dla nich) sprawami. Ale przecież poza wielką polityką są dziesiątki urzędników w ministerstwie, w resorcie zdrowia, w Komendzie Głównej Straży Pożarnej. Jest Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Dlaczego żadna z tych instytucji nie podejmuje działań na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa nie tylko pojazdów uprzywilejowanych, ale także wielu innych uczestników ruchu, którzy taki pojazd mogą napotkać?

Opinia kierowcy pojazdu uprzywilejowanego

Sam jeździłem wiele lat pojazdem uprzywilejowanym i wiem, że niestety kierowcy karetek, wozów bojowych straży pożarnej i innych aut spieszących na ratunek uczą się najczęściej na własnych błędach.

W dodatku występuje tu bardzo niekorzystana dla nich prawidłowość. Wieziesz umierającego człowieka, starasz się jak najszybciej dotrzeć z nim do szpitala, ale gdy dojdzie do kolizji lub wypadku cała wina spada na ciebie. Bo nie zachowałeś ostrożności, bo nie przewidziałeś głupiego zachowania innego kierowcy…

Najczęściej oceniają i wydają wyroki ludzie, którzy sami nigdy nie siedzieli za kierownicą pojazdu uprzywilejowanego i nie zdają sobie sprawy, jak łatwo jest popełnić tu błąd.

Ponadto kierowca karetki czy wozu strażackiego powinien odbyć co najmniej dwumiesięczną praktykę pod nadzorem doświadczonego kolegi, który wskazałby mu realne zagrożenia i pozwolił wypracować odpowiednią taktykę jazdy. Tego oczywiście nikt nie czyni.

Po raz kolejny apeluję do decydentów zainteresujcie się ponownie kwestią trzeciego sygnału dla pojazdów uprzywilejowanych. To naprawdę wstyd, żeby przez 4 lata nie udało się czegokolwiek zrobić w tej sprawie. Czy musimy być zawsze w tyle za innymi?

"Graffiti". Myrcha o zaostrzeniu kar dla kierowców-recydywistówPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas