Wypadek Kubicy z 2007 roku kraksą dekady
Świat wciąż pamięta o koszmarnym wypadku Roberta Kubicy sprzed ponad dwóch lat. Kraksa Polaka z Grand Prix Kanady z czerwca 2007 roku została uznana "wypadkiem dekady" przez branżowy portal "Planet F1".
"Jarno Trulli wypychał Kubicę na zewnętrzną część toru, gdy zbliżali się do miejsca gdzie najlepiej jest wyprzedzać. Jedynym problemem było to, że Polak był już na poboczu i nie miał gdzie zjechać. Pozostało mu uciec na trawnik" - relacjonują wypadek dziennikarze "Planet F1".
Co było dalej, wszyscy pamiętamy. Pędzący z prędkością 230 km/h bolid Kubicy uderzył w betonową ścianę, odbił się od niej i wzbił w powietrze. Zanim wylądował odpadły mu prawie wszystkie koła! Wszystko wyglądało koszmarnie. Widzowie na trybunach i przed telewizorami wstrzymali oddech, a na miejscu momentalnie zjawiły się służby medyczne. Fani modlili się, żeby Robert wyszedł ze zmasakrowanego bolidu żywy. Na szczęście krakowski kierowca nie ucierpiał poważnie w tym wypadku. Pauzował tylko jeden wyścig, a potem wrócił do rywalizacji na torze.
A Kanada nie pozostała dla niego pechowym miejscem do ścigania. Rok później wygrał tam swój pierwszy wyścig w karierze.
CZYTAJ TEŻ:
Kubica: Co mnie nie zabije, to wzmocni
ZOBACZ WYPADEK ROBERTA KUBICY Z 2007 ROKU
ZOBACZ TRÓJWYMIAROWĄ ANIMACJĘ WYPADKU KUBICY