Policjanci biorą się za nielegalne rowery elektryczne. Masowe kontrole
Nietypowe jednoślady, które przypominają rowery, ale często nimi nie są, coraz częściej pojawiają się na ulicach polskich miast. Problemem staje się fakt, że ich użytkownicy nie zawsze respektują przepisy. W odpowiedzi na te naruszenia stołeczna drogówka przeprowadziła kontrolę, której efektem było 66 mandatów o łącznej wartości ponad 7 tysięcy złotych.

W skrócie
- Coraz więcej nietypowych jednośladów pojawiających się na ulicach Warszawy budzi wątpliwości co do zgodności z przepisami ruchu drogowego.
- Policja intensyfikuje kontrole, wystawiając kilkadziesiąt mandatów za łamanie przepisów przez użytkowników mocnych rowerów elektrycznych.
- Przekraczanie dopuszczalnej mocy i prędkości może oznaczać konieczność rejestracji pojazdu oraz groźbę wysokich kar finansowych.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Choć z pozoru przypominają rowery, w rzeczywistości daleko im do tej definicji. Takie pojazdy coraz częściej można spotkać na ulicach polskich miast. Tymczasem, jak jasno określa ustawa Prawo o ruchu drogowym, rowerem można nazwać wyłącznie środek transportu spełniający ściśle określone warunki.
Rower to pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem. Może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.
W ostatnim czasie szczególną popularność, zwłaszcza wśród młodszych uczestników ruchu drogowego, zyskały pojazdy elektryczne przypominające rowery, wyposażone w manetkę gazu umożliwiającą jazdę bez pedałowania. Jak zauważa Komenda Stołeczna Policji - takie "rowery" nie zawsze wpisują się w ustawową definicję, a ich kierowcy często łamią przepisy poruszając się nimi.
Rower elektryczny może być motorowerem
Wielu entuzjastów szybkiej jazdy bez pedałowania nie zdaje sobie sprawy, że ich pojazd formalnie może być po prostu motorowerem. Korzystanie z tzw. "rowerów elektrycznych" wyposażonych w napęd o napięciu przekraczającym 48V, mocy większej niż 250W, rozwijających prędkość powyżej 25 km/h lub posiadających manetkę gazu, wiąże się z koniecznością spełnienia określonych wymogów. Ich zignorowanie może skutkować poważnymi konsekwencjami prawnymi.

Mandaty za jazdę rowerem elektrycznym niezgodnym z prawem
Aby legalnie poruszać się takim pojazdem, trzeba go zarejestrować, wykupić OC, zadbać o tablice rejestracyjne i właściwe oświetlenie. Co więcej - nie ma mowy o jeździe po chodnikach czy ścieżkach rowerowych. Jeśli policjant stwierdzi, że taki pojazd nie spełnia wymogów technicznych, może wlepić mandat m.in. za brak ubezpieczenia OC, przeglądu technicznego czy prawidłowego oświetlenia. Do tego dochodzą kary za jazdę po ścieżce rowerowej pojazdem, który nie ma do tego prawa - albo za przekroczenie prędkości. Mandat? Nawet 3000 zł.
Zbyt mocne rowery elektryczne na celowniku policjantów
Mimo że od dawna zwracano uwagę na ten problem, realne kroki podjęto dopiero niedawno. W ostatnich tygodniach policja nasiliła kontrole użytkowników elektrycznych rowerów o wątpliwej legalności. Pionierskie działania podjęli krakowscy funkcjonariusze, którzy w kwietniu przeprowadzili akcję kontrolną. Stwierdzono wtedy 11 wykroczeń polegających na kierowaniu pojazdem niedopuszczonym do ruchu, co zgodnie z obowiązującymi przepisami zagrożone jest grzywną do 1500 zł.
Teraz pod lupę użytkowników elektrycznych jednośladów wzięli także policjanci z warszawskiej drogówki. W ostatnich kilku dniach skontrolowano aż 210 pojazdów, a w efekcie wystawiono 66 mandatów na łączną kwotę ponad 7 tysięcy złotych. Jeden z "rowerów" okazał się na tyle niezgodny z przepisami, że nie został dopuszczony do dalszej jazdy.