Właściciele marek premium czepiają się drobnostek i mają skłonność do narzekania
W najnowszym badaniu jakości J.D. Power sami kierowcy i właściciele aut wyjątkowo słabo ocenili marki premium. Z tych dostępnych w Europie dobrze wypadła tylko jedna marka.
J.D. Power Initial Quality Study jest uznawane za jedno z najbardziej wiarygodnych i obiektywnych badań w całym motoryzacyjnym świecie. A to dlatego, że jego autorami są de facto sami kierowcy i właściciele aut.
W tym roku prawie 90 tys. z nich odpowiedziało na ponad 200 pytań dotyczących ich samochodów po dokładnie 90 dniach użytkowania. Mówiąc krótko, wyjechali nowymi autami z salonów, pojeździli nimi trzy miesiące i po tym czasie musieli ocenić m.in. jakość wykonania, działanie systemów wsparcia kierowcy i multimedialnych, wygodę foteli, pracę silników i skrzyni biegów itd.
Liczyło się wytknięcie wszystkich błędów i wskazanie wszystkich problemów, jakie w tym czasie wystąpiły w aucie. Im mniej "wad" wskazali w swoich samochodach użytkownicy po 90 dniach użytkowania, tym lepsze miejsce marka zajęła w całym rankingu. A wyniki badania - jak podkreśla samo J.D. Power - pokazuje, jak bardzo zadowoleni są ze swoich samochodów, właściciele poszczególnych marek. Mówiąc krótko, im mniej problemów i wad, tym bardziej usatysfakcjonowany klient.
W tym roku średnia dla całej branży (uwzględniając również te popularne, jak również nieobecne w Europie, jak choćby Chevrolet) to 166 problemów na każde 100 samochodów.
A jak przedstawia się to w przypadku konkretnych marek premium, które sprzedawane są na Starym Kontynencie?
Lexus | 159 |
Średnia | 166 |
Mini | 174 |
BMW | 176 |
Porsche | 186 |
Jaguar | 190 |
Mercedes | 202 |
Volvo | 210 |
Audi | 225 |
Land Rover | 228 |
Tesla | 250 |
Jak dobrze widać, tylko Lexus został oceniony powyżej średniej. Dziewięć pozostałych marek wypadło gorzej, a nawet znacznie gorzej. Volvo z wynikiem o 50 punktów gorszym niż japońska marka? Audi z aż 225 punktami, zamykające cały ranking wspólnie z Land Roverem? Jak to możliwe? Zdaniem ekspertów, to efekt trzech rzeczy.
Po pierwsze klienci kupujący auta klasy premium po prostu mają wyższe oczekiwania - wydają więcej pieniędzy, więc żądają wyższej jakości, lepszego wyposażenia i poczucia, że mają produkt luksusowy, niezawodny i solidny. A potem, gdy już odbiorą auto z salonu, potrafią "czepiać się drobnostek" i mają większą skłonność do narzekania.
Po drugie, współcześnie marki co chwilę wypuszczającą rynek nowe modele, wymyślają kolejne niszowe segmenty, wersje nadwoziowe. Nierzadko jeszcze nie wypuszczą na rynek nowej generacji jakiegoś modelu, a już biorą się za projektowanie kolejnej. Ten pośpiech nie zawsze jest dobry.
Trzeci powód tak kiepskich wyników większości marek premium, to fakt, że to właśnie w nich często debiutują najnowsze technologie. I nie zawsze sprawują się one tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Bywają po prostu niedopracowane. Dotyczy to zarówno nowatorskich rozwiązań w silnikach, jak i multimediów czy systemów wsparcia kierowcy.
- Bardzo często klienci skarżą się np. na problemy ze sparowaniem telefonu z autem, niedoskonałe systemy autonomii, czy zapalające się nagle i bez powodu kontrolki silnika, czemu często towarzyszy także chwilowy spadek mocy - wyliczają eksperci J.D. Power.
Z wyników rankingu można zatem wyciągnąć wniosek, że może w salonach Lexusa nie mamy takiego wyboru modeli, wersji silnikowych czy nadwoziowych, jak u jego konkurentów, a mimo to efekt końcowy i tak jest bardziej zadowalający.