Właściciele aut z LPG dyskryminowani. Chodzi o badania techniczne
Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Ministerstwa Infrastruktury z propozycją zmiany przepisów dotyczących badań technicznych samochodów wyposażonych w instalacje gazowe. Chodzi o obowiązek corocznego kontrolowania stanu instalacji LPG przez diagnostów. Dotyczy to nawet fabrycznie nowych pojazdów, w których pierwsze badanie techniczne co do zasady powinno być przeprowadzane po upływie trzech lat od daty pierwszej rejestracji.
Dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich - Piotr Mierzejewski - zwrócił się dyrektor Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury - Renaty Rychter - o zbadanie problemu nierównego traktowania kierowców.
To efekt pisma skierowanego do Rzecznika Praw Obywatelskich przez mieszkańca Łodzi, w którym kierowca zwraca uwagę na art. 81 ust. 6 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Czytamy w nim, że fabrycznie nowe samochody nie podlegają obowiązkowi corocznych badań technicznych przez trzy lata od daty pierwszej rejestracji. Zasada nie dotyczy jednak m.in. pojazdów zasilanych gazem LPG.
W stosunku do kierowców nowych samochodów, których auta nie są wyposażone w instalacje gazowe, właściciele pojazdów napędzanych LPG muszą się więc przygotować na dodatkowe koszty. Diagnosta nie może wykonać przeglądu samej instalacji, co oznacza, że kierownicy muszą zapłacić za standardowe badanie techniczne (cena to 98 zł) i pokryć koszt specjalistycznego badania pojazdu przystosowanego do zasilania gazem (cena 63 zł). W sumie w Stacji Kontroli Pojazdów zostawimy więc aż 161 zł. I to trzykrotnie, bo - zgodnie z polskimi przepisami - drugie okresowe badanie techniczne (po trzech latach od pierwszego) wykonywane jest najpóźniej w terminie 24 miesięcy od poprzedniego. Oznacza to, że w stosunku do właściciela samochodu pozbawionego fabrycznej instalacji gazowej, w skali 5 lat eksploatacji kierowca auta z LPG dopłaca 483 zł.
Niestety, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. W Polsce kupić można obecnie kilka modeli nowych samochodów wyposażonych w instalację LPG, ale tylko w przypadku garstki mówić można o fabrycznej instalacji gazowej. Taką pochwalić się mogą jedynie marki:
- Dacia,
- Renault.
W przypadku tych producentów instalacja gazowa oferowana do silnika 1.0 l TCe występującego w całej gamie modelowej Dacii (poza elektrycznym modelem Spring) oraz w Renault Captur i Clio rzeczywiście montowana jest na etapie produkcji pojazdu fabryce. Nowe auta z gazem w 2024 roku oferują jeszcze:
- Kia (Picanto i Stonic),
- Skoda (Fabia),
- SsangYong (Tivoli, Grand Tivoli, Korando, Torres).
W każdym z tych przypadków instalacje gazowe - chociaż skonfigurowane przez producenta pojazdu i występujące jako "fabryczne" zestawy - w rzeczywistości montowane są w autoryzowanych stacjach obsługi danej marki. W praktyce, poza zachowaniem warunków gwarancji, z punktu widzenia Ministerstwa Infrastruktury, taka instalacja niczym nie różni się więc od innych zestawów montowanych w wyspecjalizowanych zakładach. A auta po takich przeróbkach, zgodnie z prawem, corocznie pojawiać się muszą na badaniach technicznych.