Właściciel Syrenki pozwał TVP za klip sprzed 50 lat. Chce 10 tys. zł
Oprac.: Paweł Rygas
Nagrywanie lub fotografowanie poruszających się ulicą pojazdów może być wkrótce bardzo drogie. Wszystko za sprawą interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich w Sądzie Najwyższym. Chodzi o wykorzystanie przez TVP wizerunku charakterystycznego samochodu i jego kierowcy - w tym przypadku - nietypowej Syreny z otwartym dachem.
- Pewien mężczyzna pozwał TVP S.A. za wykorzystanie bez jego zgody swojego wizerunku w charakterystycznej syrence-kabrio, którą sam tak przerobił
- Sprawa dotyczyła klipu nakręconego w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku
- Sądy nie uwzględniły pozwu, bo uznały, że choć kierowca był rozpoznawalny, to jego wizerunek można było wykorzystać, zgodnie z dopuszczalnym prawnie "szczegółem całości"
- Z ich postawą nie zgadza się Rzecznik Praw Obywatelskich
Sprawa dotyczyła wideoklipu towarzyszącemu piosence pt. "Jadą wozy kolorowe" z 1970 roku (nakręconego z okazji festiwalu piosenki w Sopocie), w którym TVP S.A pokazała mężczyznę prowadzącego charakterystyczny kabriolet - przeróbkę samochodu Syrena. Mężczyzna złożył pozew dotyczący naruszenia w ten sposób przepisów prawa autorskiego. Twórca pojazdu domagał się zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł.
TVP domagała sie odrzucenia pozwu, bo kwestionowany fragment wideoklipu sprzed pół wieku obejmuje trwającą zaledwie kilka sekund scenę ukazującą ruch uliczny. Przedstawiciele telewizji argumentowali ponadto, że osoba prowadząca auto miała ciemne okulary, wobec czego nie jest możliwa jej identyfikacja. Wizerunek miał być jedynie szczegółem całości, a zatem nie doszło do naruszenia prawa autorskiego. Przerobiony przez powoda samochód nie stanowi zaś utworu w myśl Prawa autorskiego - argumentowała TVP.
Chciał 10 tys. zł. Sądy były innego zdania
Zgodnie z art. 81 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
- osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych,
- osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.
W 2014 roku Sąd Okręgowy oddalił pozew. Przyznał przy tym, że wizerunek mężczyzny był rozpoznawalny, co jednak nie oznacza zasadności roszczenia. Celem wideoklipu nie było bowiem pokazanie powoda i jego pojazdu, ale przedstawienie w oryginalny sposób artystów i miasta, w tym samochodów, podczas festiwalu. TVP nie musiała zatem uzyskiwać zgody powoda, gdyż wykorzystanie mieściło się w granicach "dozwolonego użytku".
W 2016 roku Sąd Apelacyjny podzielił ustalenia I instancji, że wizerunek jest tylko szczegółem całości. Zwrócił ponadto uwagę, że w klipie wykorzystano ujęcia kilkunastu samochodów o specyficznym wyglądzie, w tym auta sportowe oraz powoda. Sam skarżący nie był ani postacią pierwszoplanową, ani dominującą.
Rzecznik po stronie kierowcy. Charakterystyczne auto zdradza wizerunek
Teraz sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który doszukał się w wyrokach "rażącego naruszenia prawa przez błędną jego wykładnię".
"Polegało to na oddalenia pozwu z tytułu rozpowszechnienia jego wizerunku bez jego zgody. To zaś naruszyło art. 81 ust. 2 pkt 2 ustawy z o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zaskarżony wyrok narusza także art. 47 Konstytucji" - przekonuje RPO.
RPO nie zgadza się z orzeczeniem Sądu Apelacyjnego, bo narusza ono zasadę pewności prawa w ramach dokonanej w nim wykładni zwrotu "osoba stanowiąca jedynie szczegół całości". W opinii RPO jest to naruszenie art. 47 Konstytucji RP, który gwarantuje ochronę prawa do prywatności, w tym możliwości decydowania o rozpowszechnianiu własnego wizerunku. Jednym z elementów tego prawa jest autonomia informacyjna, gwarantowana również w art. 51 Konstytucji. Polega na samodzielnym decydowaniu o ujawnianiu innym informacji dotyczących własnej osoby i na kontroli nad tymi informacjami.
"Wykładnia sądu jest zatem bezpodstawną ingerencją w prywatność powoda - nie respektuje potrzeby ochrony prywatności i autonomii informacyjnej" - twierdzi RPO.
***