Wkrótce decyzja o ekstradycji "Froga"

Ważą się dalsze losy "Froga". Brytyjski sąd w środę ma podjąć decyzję o ekstradycji najsłynniejszego pirata drogowego. Po wyroku Robert N. może wrócić do kraju wojskowym samolotem i prosto z lotniska trafi do więzienia.

Robert N. (po prawej) od lat kpi z polskiego wymiaru sprawiedliwości
Robert N. (po prawej) od lat kpi z polskiego wymiaru sprawiedliwościMarcin SmulczyńskiEast News

Do zatrzymania "Froga" doszło 26 stycznia o godz. 6.30 w Londynie. Od tego czasu Robert N. ps. Frog przebywa w angielskim areszcie. A sąd ma 8 dni od zatrzymania przez policję na decyzję o ekstradycji "Froga" do Polski. Termin ten mija 3 lutego o godz. 6.30.  Sąd Westminster Magistrates’ Court musi więc zebrać się w środę, by zezwolić na odesłanie pirata do Polski.

"Miejsce ukrywania się namierzyli polscy policjanci, którzy następnie zwrócili się z prośbą do brytyjskich służb o zatrzymanie poszukiwanego" - wyjaśniał tydzień temu rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka.  "Frog" był kompletnie zaskoczony zatrzymaniem, co nie dziwi, bo przez kilka miesięcy, gdy nie zgłosił do odbycia kary, nikt go nie szukał nawet w Polsce. To się zmieniło, gdy sprawę nagłośnił Polsat.

Policja poinformowała, że formalną podstawą do zatrzymania była tzw. czerwona nota.

"Niezależnie od tego, czy zatrzymanie nastąpi na podstawie ENA czy +czerwonej noty+ Interpolu ostatecznie o deportacji decyduje organ sądowy państwa, w którym następuje zatrzymanie" - mówi Mariusz Sokołowski, były rzecznik policji, a obecnie niezależny ekspert. Różnica w przypadku "czerwonej noty" polega na tym, że obowiązkowo trzeba zbadać, czy kraj, w którym doszło do zatrzymania również penalizuje dany czyn.

"Po stronie polskich śledczych leży dostarczenie stosownych dokumentów, w tym wypadku prawomocnego wyroku sądu" - powiedział Sokołowski. Dodał, że gdy Wielka Brytania była w Unii Europejskiej, była też krajem, który w związku z dużą migracją odsyłał do Polski największą liczbę przestępców. By nie eskortować każdego osobno, organizowano "czartery".

"Dlatego +Frog+ może wrócić samolotem wojskowym, wyczarterowanym od wojska specjalnie, by przewieźć deportowanych polskich obywateli" - dodał Sokołowski.

Robert N. poszukiwany był w związku z prawomocnym wyrokiem za prowadzenie samochodu mimo sądowego zakazu. W 2020 r. skazano go za to na 1,5 roku więzienia. Wyrok był wynikiem rutynowej kontroli przeprowadzonej we wrześniu 2018 roku.

"Frog". Rozpaczliwe wołanie małego gówniarza. Reportaż PolsatuPolsat News

W połowie stycznia przed warszawskim sądem okręgowym zapadł inny prawomocny wyrok - sąd uniewinnił N. w sprawie pirackiej jazdy samochodem, do której doszło w Warszawie i pod Kielcami. Prokuratura próbowała bowiem oskarżyć pirata o stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, w sądzie ten zarzut nie mógł się obronić - każde wykroczenie sąd musi traktować osobno, nie można dokonać "sumowania". Natomiast wówczas ucieczka przed policją nie była jeszcze uznawana za przestępstwo.

Za przestępstwa związane z jazdą po Warszawie "Frog" został uniewinniony już w I instancji. Wtedy jednak sąd uznał go winnego tego, że sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, prowadząc auto w lutym 2014 r. pod Kielcami. Mężczyznę skazano na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł także 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

W styczniu tego roku Sąd Okręgowy zmienił orzeczenie I instancji w ten sposób, że uniewinnił Roberta N. również w tzw. "wątku kieleckim", a w pozostałym zakresie utrzymał wyrok w mocy. Oznacza to, że w tej sprawie Robert N. jest prawomocnie niewinny.

O "Frogu" stało się głośno właśnie przez jego rajd po Warszawie. W czerwcu 2014 r. w internecie opublikowany został film nagrany kamerą umieszczoną w jego aucie - "Frog" jechał szybkim slalomem między innymi pojazdami, wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i ścigał się z motocyklistami.

Uniewinniając go za tę sprawę w I instancji, sędzia Agata Pomianowska podkreśliła, że oskarżony nie stworzył takiej sytuacji, która sprowadzałaby zagrożenie dla zdrowia lub życia wielu osób.

Pościg za piratem na drodze 7motoryzacja.interia.plInteria.tv

"Sąd uznał, że pomimo brawurowej jazdy, łamiąc przy tym zasady obowiązujące w ruchu drogowym, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację ruchu drogowego, oskarżony w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem. To stanowisko znajduje odzwierciedlenie w opinii biegłego" - uzasadniono.***

Co czeka motoryzację w 2022 roku?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas