Winiety zamiast e-TOLL. Stanowisko Ministerstwa Infrastruktury
Po zamieszaniu z uruchomieniem systemu elektronicznych opłat autostradowych e-TOLL, który przyprawił wielu kierowców o ból głowy, powrócił temat możliwości wprowadzenia na autostradach winiet. Ministerstwo Infrastruktury pozostaje jednak nieugięte - szanse na pojawienie się winiet w Polsce są obecnie bliskie zeru.
Temat wprowadzenia winiet na polskich autostradach wraca jak bumerang. Ostatnio interpelację w tej sprawie złożył do ministra infrastruktury poseł PSL Paweł Szramka.
"Obecnie przejazd autostradą A2 w obie strony jest droższy niż roczna winieta na przejazd wszystkimi autostradami w Szwajcarii" - zwracał uwagę parlamentarzysta.
Pytał również o możliwość wprowadzenia winiet i aktualne stawki dla samochodów osobowych na wszystkich płatnych odcinkach autostrad w Polsce.
e-TOLL dziurawy jak sito
Sceptyczne podejście Ministerstwo Infrastruktury do tematu winiet nie jest nowością. Przez wiele lat przedstawiciele resortu twierdzili chociażby, że takie rozwiązanie nie gwarantuje odpowiedniej "szczelności" systemu.
Warto jednak przypomnieć, że jak poinformowała Interię Krajowa Administracja Skarbowa - w pierwszych pięciu miesiącach funkcjonowania systemu elektronicznego poboru opłat e-TOLL, na "państwowych" odcinkach autostrad na kierowców nałożono zaledwie 716 (!) kar na łączną kwotę 358 tys. zł. Dla porównania - jak wynika z Generalnego Pomiaru Ruchu 2021/2022 przeprowadzonego przez Generalna Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - po samym tylko płatnym odcinku A4 (Bielany Wrocławskie - Gliwice Sośnica) w skali jednej doby przejeżdża średnio około 40 tysięcy pojazdów!
Bez szans na winiety w Polsce
Nie oznacza to jednak, że przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury zmienili optykę. Szans na winiety w Polsce nie ma. Powodem są oczywiście pieniądze, ale nie tylko...
"W odniesieniu do pytania o możliwość wprowadzenia winiet dla pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej poniżej 3,5 t informuję, że nie planuje się powrotu do opłat zryczałtowanych (funkcjonowały one w Polsce dla pojazdów ciężkich do 30 czerwca 2011 r.), szczególnie, że aktualnie opłaty w Polsce naliczane są na podstawie długości odcinka płatnego, po którym przejechał dany pojazd. Jest to rozwiązanie zapewniające - biorąc pod uwagę wdrożenie odpowiednich zautomatyzowanych procesów, obejmujących także kontrolę kompletności i dokładności zbieranych danych - największą możliwą szczelność systemu, która w przypadku systemu winietowego jest zauważalnie mniejsza" - czytamy w oficjalnym stanowisku resortu, pod którym podpisał się sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury - Rafał Weber.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, że w tym przypadku chodzi głównie o pieniądze przytaczamy kolejny fragment:
"Ze względu na poniesione w związku z budową i uruchomieniem sytemu e-TOLL koszty nie jest planowane wdrażanie żadnych istotnych zmian w systemie poboru opłat drogowych, takich jak alternatywne metody uiszczania płatności".
Okazuje się jednak, że finanse nie są tu jedynym problemem. Zdaniem resortu rozwiązanie winietowe nie jest też zgodne z unijną zasadą "użytkownik płaci".
"Winiety nie uwzględniają częstotliwości korzystania z dróg płatnych. Takie rozwiązanie jest postrzegane jako niesprawiedliwe dla użytkowników, którzy rzadko korzystają z dróg płatnych i przejeżdżają jedynie krótkie odcinki" - dodaje Weber.
Ministerstwo Infrastruktury zwraca też uwagę, że "rozwiązanie to sprzyja także zwiększonej emisji CO2 w sektorze transportu, co jest zjawiskiem niepożądanym, którego zwalczanie jest uważane za priorytet polityki transportowej UE".
W jaki sposób winiety przyczyniają się do emisji CO2? Trudno powiedzieć, czy chodzi tu o konieczność ich fizycznego wyprodukowania i dystrybucji, czy raczej fakt, że opłata abonamentowa mogłaby zachęcać kierowców osobówek do częstszego korzystania z sieci płatnych dróg.