W świecie chaos i niepewność, a wciąż rządzi... volkswagen golf

Żyjemy w czasach nieustannych, dynamicznych zmian. W środku zimy zjawia się wiosna, Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską, prawicowi politycy z troską pochylają się nad losem ubogich, faceci żenią się z facetami, reprezentacja Niemiec nie wychodzi z grupy podczas piłkarskich mistrzostw świata... Na szczęście w świecie chaosu i niepewności istnieją pewne punkty stałe. W motoryzacji taką kotwicą jest niezachwiana pozycja Volkswagena Golfa jako numeru 1 wśród najpopularniejszych w Europie samochodów osobowych.

article cover
Informacja prasowa (moto)

Marka Volkswagen, a w szczególności właśnie Golf są ulubionym obiektem kpin internautów. Krytykuje się zachowawczość, by nie rzec nijakość niemieckiego króla kompaktów. Przy okazji premiery każdej kolejnej generacji Forda Focusa, Opla Astry, Renault Megane, dziennikarze zastanawiają się, czy najpoważniejsi konkurenci lidera rynku mają szansę na jego zdetronizowanie.

I dochodzą do wniosku, że tak, jak najbardziej, to przecież świetne samochody, w licznych porównaniach zbierające lepsze oceny. I co? I psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Volkswagenami.

W 2018 r. w Europie sprzedano dokładnie 441 384 egzemplarze VW Golfa. Łączna sprzedaż Focusa (194 097, miejsce 15) i Astry (156 827, 21) była o ponad 90 000 aut mniejsza. Niegasnące powodzenie bestsellera z Wolfsburga pokazuje, jaką rolę przy ludzkich zakupowych wyborach odgrywa przyzwyczajenie, przywiązanie do marki. Jest też dobitnym przykładem na znaczenie tzw. milczącej większości.

Analiza wyników ubiegłorocznej sprzedaży samochodów w Europie wskazuje na jeszcze inne niezmienne zjawisko - motoryzacyjny patriotyzm.

Prawo unijne zakazuje obdarzania przywilejami własnych, narodowych marek i wyrobów rodzimego przemysłu. Mimo to Francuzi wciąż kupują najchętniej Renault, Peugeoty i Citroeny (choć uwagę zwraca wysoka, piąta pozycja Dacii Sandero, też modelu poniekąd rodzimego), Niemcy - Volkswageny, Mercedesy, Audi  i BMW, Włosi - Fiaty, Hiszpanie - Seaty, Szwedzi - Volvo, Czesi i Słowacy - Skody, Rumuni - Dacie, a Rosjanie - Łady.

Prawo unijne zakazuje obdarzania przywilejami własnych, narodowych marek i wyrobów rodzimego przemysłu

Ciekawą odmianę motoryzacyjnego patriotyzmu prezentują Węgrzy. Od 27 lat kraj ten jest europejskim matecznikiem Suzuki. Z taśm montażowych zakładów w Esztergom zjechały już ponad 3 miliony pojazdów tej marki. Liderem sprzedaży na rynku naszych bratanków jest Suzuki Vitara, z prawie dwukrotną przewagą nad drugą w tabeli Skodą Octavią, a trzecią pozycję zajmuje Suzuki SX4 S-Cross. Z kolei litewską osobliwością jest absolutna dominacja Fiata 500. Produkowany w Tychach maluch sprzedał się na Litwie w 2018 r. w liczbie większej (5769) niż cztery następne w rankingu modele łącznie (Fiat Tipo, Skoda Octavia, Fiat 500X, Toyota C-HR).

Ciekawie wyglądała sytuacja rynkowa w Skandynawii. Trzy kraje o podobnym klimacie i zbliżonym poziomie zamożności mieszkańców, a zupełnie inne preferencje konsumenckie. W Finlandii największą popularnością cieszył się kompaktowy SUV Nissan Qashqai, W Szwecji limuzyna segmentu Premium Volvo S90/V90, a w Norwegii elektryczny kompakt Nissan Leaf. Dodajmy do tego jeszcze Danię, gdzie numerem 1 był dla odmiany... miejski Peugeot 208.

Wiele mówi się o błyskawicznie rosnącej modzie na SUV-y. Rzeczywiście jest ona widoczna w statystykach. Wśród 50 najlepiej sprzedających się w ubiegłym roku w Europie modeli samochodów osobowych aż 18, czyli ponad jedną trzecią, stanowiły właśnie SUV-y lub crossovery. Najwyższą, piątą pozycję zajmował Volkswagen Tiguan, który wyprzedził poprzedniego żelaznego lidera tego segmentu - Nissana Qashqai.

Na czołowych miejscach krajowych list bestsellerów reprezentantów tej kategorii pojazdów jest jednak niewielu. Poza wspomnianymi już Węgrami i Finlandią, SUV-y przodują tylko na Cyprze (Toyota CH-R) i w Irlandii (Hyundai Tucson). W sumie są to rynki marginalne. Na wszystkich pozostałych klienci wciąż wybierają przede wszystkim samochody segmentów C i B, czyli kompakty i auta miejskie.

Zdrowy rozsądek okazuje się silniejszy od mody.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas