Volkswagen pracuje na pół gwizdka. Duży problem z dostawami komponentów

W fabryce koncernu w Wolfsburgu powstanie w tym roku mniej niż 400 tys. samochodów. To oznacza zaledwie połowiczne wykorzystanie mocy produkcyjnych. Powód: chaos w łańcuchu dostaw.

Szef marki Volkswagen, Thomas Schaefer, w rozmowie z lokalnym dziennikiem w Wolfsburgu przyznał, że mierzy się z problemami, jakie wcześniej koncernowi nie były znane. Dostawcy z dnia na dzień zawieszają współpracę, a ceny półprzewodników na wolnym rynku wzrosły nawet o 800 procent. 

Produkcja w Volkswagenie - wprowadzane zmiany

Prezes mówi wprost, że ta sytuacja to "katastrofa dla biznesu", a rynkowe ceny półprzewodników nazywa absurdalnymi. Takie komplikacje łańcucha dostaw zmuszają firmę do podejmowania bezpośrednich rozmów z dostawcami w dziedzinach, które dotąd marce były obce. 

Murat Aksel, szef działu zakupów, przyznał że firma nigdy wcześniej nie musiała współpracować bezpośrednio z dostawcami swoich dostawców, np. operatorami kopalń, tymczasem teraz już dokładnie zna cały ich model biznesowy i zacieśnia współpracę. 

Reklama

Volkswagen jest za mały

Co gorsza, ograniczenie produkcji sprawia, że spada znaczenie koncernu jako klienta w nowych gałęziach, takich jak oprogramowanie. W rozmowie z Automobilwoche Aksel przyznał, że w porównaniu z innymi firmami, zamawiającymi miliony mikrochipów tygodniowo, milion na rok, jaki zużywa VW, sprawia, że dla dostawców oprogramowania firma jest małym odbiorcą, co ogranicza jej możliwości negocjacji.

Wszystko to skutkuje tym, że mimo dużego popytu na samochody, koncern nie jest w stanie dostarczyć ich tyle, ile trzeba i w przypadku niektórych modeli sprzedał już całą planowaną produkcję na 2023 r.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama