Volkswagen. 10 x na tak, 10 x na nie

Trudno byłoby znaleźć inną markę samochodów (no, może jeszcze BMW...), która wzbudzałaby tak gorące i skrajnie zróżnicowane uczucia Polaków jak Volkswagen. Ubóstwiany i lekceważony.

article cover
INTERIA.PL

Pożądany i z pogardą odrzucany. Z jednej strony tysiące napastliwych wpisów na forach internetowych, z drugiej - niebywała popularność na rynku wtórnym i doskonała, druga pozycja wśród sprzedawanych aut fabrycznie nowych. Spróbujmy zastanowić się nad źródłem wspomnianych emocji.

Podstawą naszych rozważań jest volswagen golf, ale poniższe spostrzeżenia i wnioski dałoby się z pewnością rozciągnąć również na inne pojazdy tej niemieckiej marki. Oto 10 powodów, dla których kochamy volkswageny i 10, dla których je nienawidzimy...

Za co kochamy volkswageny

Instynkt stadny

Po naszych drogach jeżdżą dziesiątki, jeżeli nie setki tysięcy volkswagenów. Widok golfa z polskimi numerami rejestracyjnymi stał się niemal równie banalny jak niegdyś spotkanie z fiatem 125p. Popularność budzi zainteresowanie i napędza koniunkturę. Ludzie myślą tak: "Hm, skoro tak wiele osób zdecydowało się na kupno golfa, to musi to być naprawdę fajny wóz. Może ja też do nich dołączę?". Trafiają się oczywiście indywidualiści zawsze gotowi iść pod prąd, odrzucający wszelkie zachowania stadne, ale przeciętny nabywca samochodu poddaje się presji otoczenia. A ta, wzmocniona codzienną obserwacją i opiniami znajomych, podpowiada: "Kup golfa, będziesz zadowolony".

I jeszcze jedno: przez całe dziesięciolecia mieszkając za Żelazną Kurtyną marzyliśmy, by kiedyś kupić sobie "zachodni", porządny, najlepiej niemiecki samochód. Dzisiaj wreszcie możemy spełnić to marzenie. I wielu z tej możliwości korzysta. Na miarę swoich aspiracji i zasobności kieszeni.

Globalna pozycja marki

W ubiegłym roku koncern Volkswagen sprzedał na całym świecie 8,16 mln samochodów, najwięcej w swojej historii. 5,1 mln z nich stanowiły auta z logo VW. To również rekord. Volkswagen należy do najbardziej rozpoznawalnych światowych marek. Golf to od długiego czasu najlepiej sprzedający się model samochodu osobowego w Europie. Nazywany jest "królem kompaktów". Mówi się wręcz o "klasie golfa" i właśnie do produktu z Wolfsburga porównuje się wszelkie inne pojazdy tego segmentu. A czyż nie jest przyjemnie mieć samochód powszechnie znany i doceniany, taki, którym jeżdżą również miliony Niemców, Austriaków, Holendrów, Szwedów i przedstawicieli wielu innych nacji?

Tradycje

Pierwsze golfy pojawił się na drogach w 1974 r. 38 lat temu. Oznacza to, że dzisiejsi 40-45-latkowie nie pamiętają świata bez tego modelu Volkswagena. Jest to dla nich produkt tak oczywisty jak odkurzacz czy lodówka. Towarzysz codziennego życia.

Dobre, bo niemieckie

Wśród wielu Polaków niemiecka konstrukcja i niemieckie pochodzenie wyrobu są rękojmią, ba - wręcz symbolem solidności. Jeżeli nawet nie kochają volkswagenów, to wierzą w ich jakość i trwałość. Prowadzone z inicjatywy wydawnictwa Reader's Digest badania konsumenckie European Trusted Brands pokazują, że Volkswagen jest uznawany w Polsce za jedną najbardziej godnych zaufania marek samochodów. W 2011 r. zajął w tym rankingu miejsce pierwsze, a w tegorocznym - drugie (za Oplem).

Do wyboru, do koloru

Niemcy, nasz sąsiad, to największy w Europie rynek motoryzacyjny, od wielu lat intensywnie penetrowany przez polskich importerów używanych samochodów. Popularność volkswagenów w Niemczech przekłada się na ich podaż nad Wisłą. Tysiące ofert w ogłoszeniach, tysiące aut czekających na nabywców w komisach. Można wybierać i przebierać. Trudno także narzekać na ubóstwo oferty w przypadku samochodów nowych, sprzedawanych przez dilerów: ponad 20 różnych konfiguracji napędu, kilka wersji wyposażenia, mnogość różnorodnych dodatków. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Ogromna podaż wpływa na ceny. Już za kilka tysięcy złotych można stać się dzisiaj właścicielem używanego vw golfa w przyzwoitym stanie. Zmieniła się także polityka oficjalnego importera nowych volkswagenów, przez lata krytykowanego za windowanie cen swoich produktów do poziomu absolutnie niekonkurencyjnego wobec rynkowych rywali. Bogata oferta, odmienione podejście do kwestii cen, atrakcyjne promocje wsparte intensywną reklamą, sprawiły, że w I półroczu 2012 r. Volkswagen zajął drugie miejsce pod względem liczby nowo rejestrowanych aut w Polsce (niemal 11,5 tys. pojazdów), wyprzedzony tylko przez inną markę tego samego koncernu - Skodę.

Serwis zawsze pod ręką

Popularność volkswagenów powoduje, że istnieje wiele warsztatów wyspecjalizowanych w ich naprawach. Względnie tanie i łatwo dostępne są także części zamienne. Nabywca używanego golfa jest przekonany, że w razie kłopotów naprawi swój wóz szybko i tanio. To dodatkowy, ważny argument za podjęciem takiej a nie innej decyzji.

Droga bez zakrętów

Volkswagen golf jest klasycznym przykładem samochodu, którego konstruktorzy dbają o to, by spełnić oczekiwania jak najszerszej klienteli. Dlatego wystrzegają się wszelkich stylistycznych fajerwerków, rewolucyjnych zmian, zbyt ryzykownych rozwiązań. Każda kolejna generacja golfa wyraźnie nawiązuje do poprzedniej, jest co najwyżej jej twórczym rozwinięciem. Nie ma mowy o żadnych eksperymentach, ryzykownych próbach zaskoczenia nabywców. Dzięki takiej ostrożnej polityce, golf bardzo wolno się starzeje, co wpływa na jego pozycję na rynku wtórnym.

Zwycięski średniak

Golf nie jest kompaktem najpiękniejszym, największym, najbardziej pakownym, najlepiej w standardzie wyposażonym, najtańszym. Mimo to od lat wygrywa większość porównań z rywalami. Pokonuje ich wysoką średnią z ocen cząstkowych. Przypomina lekkoatletę - dziesięcioboistę, który choć nie bryluje w żadnej z konkurencji, to po podliczeniu punktacji zawsze okazuje się zwycięzcą. Inni szybciej biegają, dalej skaczą i rzucają, ale to on staje na najwyższym stopniu podium, bo choć nie we wszystkim jest najlepszy, to we wszystkim wystarczająco dobry.

Ogromnym atutem vw golfa jest też jego wręcz legendarna funkcjonalność.

W grupie raźniej

Popularność volkswagena golfa jest wspomagana popularnością i renomą opartych na jego technice innych modeli, oferowanych przez koncern z Wolfsburga. Kupując skodę octavię czy seata leona tak naprawdę kupujemy jedną z wariacji na temat vw golfa. To wpływa na ogólne postrzeganie marki. Fachowcy mówią tu o tzw. efekcie synergii.

Mistrz tuningu

Volkswagen golf uchodzi za symbol samochodowego konserwatyzmu, ale jednocześnie daje ogromne możliwości miłośnikom tuningu. Kupiłeś "absolutnie bezwypadkowego" golfa "po niemieckim emerycie"? I chciałbyś zaprezentować światu swoje indywidualne gusta? No to do roboty...

Za co nie lubimy volkswagenów

Nie będzie Niemiec...

"Kupując wieśwagena podpisujesz Frycom zobowiązanie: przysięgam udowadniać wszystkim na drodze wyższość niemieckiej motoryzacji!!!" - pisze jeden z internautów, uosabiając uczucia licznych rodaków, dla których stosunek do niemieckich samochodów jest miarą patriotyzmu. Według nich, kupno volkswagena (bądź auta jednej z kilku innych obłożonych anatemą marek) jest równoznaczne ze zdradą ojczyzny. I odwrotnie - gardząc "wieśwagenami", wykazujesz się postawą podobną do postawy owej legendarnej Wandy, która wolała rzucić się w nurty Wisły niż poślubić Germanina.

Kompleksy, kompleksy

Tak pojmowany patriotyzm często bierze się z narodowych kompleksów. "Patrz Pan, przegrali wojnę, a takie samochody robią. I gdzie tu sprawiedliwość...". Z zazdrością spoglądamy na przemysłową potęgę zachodnich sąsiadów. Z zazdrością maskowaną lekceważeniem i pobrzękiwaniem szabelką: "Gdyby nie komuna i nieudaczne rządy po 1989 roku to produkowalibyśmy jeszcze lepsze auta niż oni...".

Sparzyłem się, więc...

Kupiłeś "absolutnie bezwypadkowego" golfa ze śmiesznie małym przebiegiem, "po niemieckiej niepalącej emerytce", no i okazało się, że mocno się naciąłeś. Dlatego dzisiaj rozpowszechniasz opinię, że "wieśwageny" to kompletne badziewie.

Przez wzgląd na obciach

Używanymi beemkami jeżdżą w Polsce pozbawieni szyi dresiarze, a równie steranymi volkswagenami - wiejskie kmiotki. To przeświadczenie bardzo mocno utrwalone w niektórych kręgach tzw. miłośników motoryzacji. Lekceważąc "wieśwageny", wyrażają oni swoją opinię na temat ich właścicieli. Pokazują, że są po prostu lepsi, należą do innego świata. "VW, jak można kupić takie coś. Wolałbym do końca życia jeździć rowerem niż pokazać się w takim burakowozie" - to jedna z typowych internetowych wypowiedzi na powyższy temat.

Agrotuning

To co dla jednych stanowi zaletę, dla innych - powód do szyderstw. W sieci można znaleźć mnóstwo zdjęć ilustrujących tezę, że niewiele samochodów jest tak oszpecanych przez swoich właścicieli, jak volkswagen golf.

Tęsknota za przeszłością

Ech, dawniej to bywały zimy... A jakie śniegi... Za przeszłością wzdycha też wielu zmotoryzowanych, którzy twierdzą, że owszem, golf był całkiem fajnym samochodem, ale skończył się wraz z "trójką". Później zaczęli szpikować go elektroniką i zaczęły się problemy. W tym miejscu zaczyna się, zazwyczaj zasłyszana od szwagra kuzyna kolegi, opowieść o dramatycznych problemach z jakimś przedstawicielem młodszej generacji najpopularniejszego produktu koncernu z Wolfsburga.

A co on taki twardy...

Do nieprzejednanych krytyków volkswagenów należą wyrafinowani esteci i wielbiciele komfortu. Ich zdaniem, stylistyka golfa to skrajny przykład braku polotu. Potworna nuda, pospolitość, banał... Szósta generacja prawie w ogóle nie różni się od piątej. No i jeździ się tym niczym wozem drabiniastym...

Wcale nie tak tanio

Owszem, używanego golfa po przejściach można kupić za grosze, ale jego utrzymanie wcale nie będzie już tak tanie, jak to się niektórym wydaje. Do baku diesla nie da się, jak kiedyś, nalać dowolnego "zamiennika". Trudno też znaleźć specjalistę, który poradzi sobie z coraz bardziej skomplikowaną elektroniką. To bardzo rozczarowujące. Nowe volkswageny? Owszem, ceny poszły w dół, ale to wcale nie znaczy, że stały się okazyjne.

Więcej kultury!

Obciach, zamiłowanie do bezguścia, przejawiającego się w tuningu to nie wszystkie zarzuty stawiane właścicielom volkswagenów. Obwinia się ich również o wyjątkowy brak kultury na drodze. Wymuszanie pierwszeństwa przejazdu, cwaniactwo, nagminne łamanie ograniczeń prędkości, chamskie gesty - to tylko niektóre z cech rzekomo charakteryzujących szczególnie właśnie kierowców "wieśwagenów".

Bo cię nie lubię...

"Panie Boże... Prowadzę przykładne życie... Nie grzeszę... Spełniam dobre uczynki... A Ty ciągle zsyłasz na mniej nieszczęścia. Dlaczego?" - żalił się pewien śmiertelnik.

A na to Bóg: "Bo ja cię po prostu nie lubię..."

I tak właśnie jest z niejednym krytykiem volkswagenów. Zapytany, dlaczego właściwie tak niechętnie odnosi się do pojazdów tej marki odpowiada, nie wdając się w szczegóły: "Bo ja ich po prostu nie lubię...".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas