Uwaga na blondynki z tipsami
Droga Interio, aż zadrżałam z podniecenia, gdy zasiadłam przed laptopem i zaczęłam do ulubionej redakcji pisać list.
Dawno się nie odzywałam, bo taki był w moim życiu czas, gdy z auta przesiadłam się na samoloty (choć niestety nie było mi dane prowadzić je samodzielnie)
Teraz znowu wróciłam na polskie drogi, od razu przypomina mi się "Dzień Świstaka", ciągle to samo, nic się nie zmieniło, a właściwie to jest jeszcze gorzej. Może więc nie "Dzień Świstaka", a "Koszmar z ulicy Wiązów 5"?
W dodatku poza wykopaliskami (bo te roboty drogowe w Krakowie są tak stare, że to już prawdziwe wykopaliska) pojawiło się na drogach nowe zjawisko, do tej pory mało zauważalne, ot tak zaledwie kątem oka.
Teraz nagle wybuchło z wielką siłą i zaczyna dominować na drodze.
A moje zjawisko dotyczy kobiet (tak, tak kalam własne gniazdo, ale milczeć dłużej nie mogę) jeżdżących SUV-ami, albo autami terenowymi. Specyficzny i bardzo charakterystyczny typ kierowców.
Z reguły są to blondynki, idealnie zrobione, mają więcej części zamiennych niż ich auto, choć większość z tych części nie nadaje się na recycling. Uzbrojone w broń ostrą w postaci tipsów sterczących znad kierownicy, jadą.
A raczej poruszają się po wybiegu próżności, jakim dla nich jest droga.
Oczy zza okularów Versace, CC, CD, Armaniego, Prady, Gucciego i innych, gdzie cena okularów przewyższa wartość jednej opony w aucie, nie zauważają innych uczestników drogi. Wpatrzone są bowiem w swą świetlaną przyszłość u boku fundatora auta, bądź też w lusterko nad kierowcą, gdy koniecznie należy poprawić niesforny kosmyk, burzący idealną symetrię blond fryzury.
Staram się nie generalizować, ale w tym przypadku nie ma prawie żadnych wyjątków (uprzejmie proszę o zwrócenie uwagi na słówko "prawie"). Blondi jeżdżą źle, albo brawurowo i nieadekwatnie do umiejętności, albo wloką się lewym pasem, z reguły gadając przez telefon lub też z koleżanką - wierną ich kopią - na siedzeniu pasażera.
Cechą charakterystyczną jest również i to, że są nieuprzejme, nie ma mowy by wpuściły innego kierowcę, a zwłaszcza kobietę.
Są młode, nawet bardzo młode, albo też zrobione na młode, a wtedy botoks odziera ich rysy z jakichkolwiek cech ludzkich.
Chcesz przeczytać ciąg dalszy? Kliknij na "2"
Zaczyna ich być coraz więcej, niedługo lewym pasem będą jeździć same tlenione blondynki w tipsach, porażająca bezmyślnością kategoria kierowców...
A piszę to wszystko po swojej przygodzie z blondynką, która zajęta naderwanym tipsem, nie zauważyła, że jej auto marki Land Cruiser stacza się z górki i uderza w przód mojego auta.
Co mi powiedziała, gdy wyszła z auta? Nie było to słowo przepraszam. Piskliwym głosem wydobyła z siebie: ojejku! Sorki, tips mi się oderwał i nie zauważyłam, że hamulec nie trzyma...
A przód mojego auta... Zdemolowany.
Ale jako, że nie jestem blondynką poradziłam sobie z tym problemem bez wzywania swojego Misia, ewentualnie Pieseczka.
Z blond-gwiazdą radziła sobie Policja... W takich wypadkach zalecam natychmiastowe jej wezwanie.
Przy wezwaniu warto zaznaczyć, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo ucieczki sprawcy kolizji, i że być może jest on pod wpływem alkoholu. Słówko "być może" zabezpiecza nas przed zarzutem wprowadzenia Policji w błąd, ale za to istnieje szansa, że zjawią się szybciej niż w ciągu 3 godzin.
Policję należy wezwać koniecznie i zadbać o jakość notatki z miejsca zdarzenia. Inaczej można mieć poważne kłopoty z odszkodowaniem. Bo ubezpieczycielowi niezwykle trudno będzie uwierzyć, że to z powodu tipsa szkoda wynosi 15 tysięcy...
I na koniec: Co robi blondynka, gdy jadąc nie swoim pasem widzi nadjeżdżający z naprzeciwka samochód? Zamyka oczy i udaje, że to tylko sen...
Ta sprawa to kolejna porażka moich przekonań o wyższości kobiet kierowców nad kierowcami rodzaju męskiego.
Ulegam też sile sugestii, podbudowanej tym opisanym zdarzeniem i z większą ostrożnością traktuję blondynki za kierownicą.
Od kilku dni jeżdżę autem zastępczym. Przez tipsa. Pozdrowienia dla rozsądnych kierowców, niezależnie od koloru włosów. (Licencja. brunetka.)