Upiorne zdarzenie na parkingu A2. Martwy kierowca kilka dni leżał w kabinie
Na parkingu przy autostradzie A2 w okolicach niemieckiego miasta Hamm doszło do dramatycznego zdarzenia. Martwy kierowca ciężarówki przez kilka dni leżał w kabinie swojego pojazdu. Ciało znaleźli strażacy wezwani na miejsce przez zaniepokojonego przewoźnika.
Spis treści:
O kierowcach ciężarówek mówi się dziś głownie w kontekście braku rąk do pracy i wysokich - jak na polskie warunki - zarobków. Rzadko wspomina się jednak o ciemnych stronach "trakerki" - rozłące z rodziną, kiepskim zapleczu sanitarnym czy chorobach zawodowych. Stres i nadciśnienie, które często idą w parze z otyłością, to problemy, z którymi mierzą się tysiące kierowców.
Efektem są dramatyczne zdarzenia, jak te, do którego doszło niedawno na niemieckiej autostradzie A2. Kierowca ciężarówki kilka dni leżał martwy w kabinie zaparkowanego na przydrożnym parkingu pojazdu.
Kierowca ciężarówki zmarł na parkingu. Leżał w kabinie kilka dni
Koszmarne zdarzenie miało miejsce 30 marca, ale dopiero teraz wiadomość o nim pojawiła się w lokalnych mediach. Jak informuje branżowy serwis 40ton.net chodziło o zestaw należący do firmy z Drezna.
W czwartek - 30 marca - właściciel firmy skontaktował się z operatorem numeru alarmowego prosząc o pomoc w ustaleniu losów kierowcy ciężarówki, z którym kontakt urwał się kilka dni wcześniej. System geolokalizacji pojazdu wskazywał, że zestaw tkwi na jednym z parkingów przy autostradzie A2 w okolicach miasta Hamm.
Zwłoki kierowcy w kabinie ciężarówki. Śmierć z powodu "nagłych problemów zdrowotnych"
Na miejsce - parking Rhynern Süd - skierowano pogotowie ratunkowe, straż pożarną i policję. Szybko okazało się, że ciężarowy MAN rzeczywiście znajduje się na parkingu, ale próby skontaktowania się z kierowcą nie dały rezultatu. Strażacy zdecydowali się więc na siłowe otwarcie szoferki wybijając szybę w drzwiach od strony pasażera.
Niestety - przypuszczenia policji i ratowników medycznych okazały się słuszne - ciało kierowcy, który najprawdopodobniej zmarł kilka dni wcześniej - znajdowało się na leżance w tylnej części kabiny. Wstępne ustalenia mówią o tym, że mężczyzna zmarł w wyniku "nagłych problemów zdrowotnych", najprawdopodobniej zatrzymania akcji serca.
Policja nie znalazła dowodów na działanie osób trzecich, ale oficjalna przyczyna śmierci nie została jeszcze ustalona. Na ten moment najbardziej prawdopodobny scenariusz mówi o śmierci z przyczyn naturalnych, ale dochodzenie wykluczyć musi inne ewentualności, jak chociażby próbę kradzieży z wykorzystaniem gazu usypiającego.
Kierowcą zestawu był 43-letni mężczyzna z Dolnej Saksonii pracujący dla niemieckiego przewoźnika z Drezna.
***