Ukradli 100 tys. zł metodą "na kolec". Kierowcy muszą uważać

Stołeczni policjanci odebrali zgłoszenie dotyczące zaginięcia dużej ilości gotówki. Torba, w której było 100 tys. złotych została skradziona z samochodu metodą “na kolec”. Z jakich sztuczek jeszcze korzystają złodzieje?

Do głośnej kradzieży sporej ilości gotówki doszło na terenie dzielnicy Wawer w Warszawie. Jak wynika z przekazanych przez poszkodowanego informacji, wszystko zaczęło się kiedy wyciągnął z bankomatu sporą sumę gotówki i udał się do samochodu.

Na czym polega kradzież metodą “na kolec”?

Kilkaset metrów dalej zorientował się jednak, że z samochodem coś jest nie tak. Okazało się, że w jednym z kół nie było powietrza. Kiedy wysiadł zza kierownicy, złodzieje wykorzystali chwilę nieuwagi, zakradli się do samochodu i zbiegli z torbą pełną wypchaną banknotami. Gdy kierowca zauważył, że w aucie nie ma jego pieniędzy, szybko powiadomił mundurowych.

Reklama

Namierzeniem przestępcy, który połasił się na cudze pieniądze, zajęli się wawerscy kryminalni. Dzięki szybkiej reakcji funkcjonariusze zdołali namierzyć i zatrzymać złodzieja. Sprawcą okazał się być 36-letni obywatel Gruzji. Mężczyzna nie działał jednak sam, co oznacza, że już niebawem dołączą do niego jego koledzy.

Złodzieje stosują różne metody. Znasz metodę "na butelkę"?

W tym przypadku złodzieje wykorzystali tzw. metodę “na kolec". Po wytypowaniu ofiary, śledzili taką osobę przez dłuższy czas. Gdy mężczyzna wypłacał gotówkę, przestępcy przebili oponę w samochodzie, żeby chwilę później wywabić kierowcę z auta. Równie popularna jest metoda “na butelkę". Polega na włożeniu pod tylne nadkole czegoś, co będzie wydawać podejrzane dźwięki. Ostatecznie ofiara zatrzymuje się, by sprawdzić, co się stało. Wtedy bandyta wskakuje za kierownicę i odjeżdża samochodem w siną dal.

Nie tylko kradzieże. Złodzieje wyłudzają też pieniądze “na stłuczkę”

Złodzieje nie są zainteresowani wyłącznie autami i przedmiotami. Często wymuszają pieniądze metodą “na stłuczkę". Ta ma jednak dwa warianty. Pierwszy polega na tym, że mimo braku pierwszeństwa, korzystamy z uprzejmości drugiego kierowcy, który wpuści nas machając ręką czy migając światłami. Gdy damy się podpuścić, dochodzi do kolizji. Sprawca wypiera się winy, by wyłudzić pieniądze nasze i ubezpieczyciela.

W drugim scenariuszu oszust ustawia się na zewnętrznym pasie ronda i czeka, aż ktoś zdecyduje się z niego zjechać z wewnętrznego pasa. Wtedy uderza w ofiarę i zgodnie z przepisami ruchu drogowego, nie ponosi winy za to zdarzenie, ponieważ pierwszeństwo przejazdu ma pojazd na zewnętrznym pasie. Niekiedy złodzieje działają w zorganizowanych grupach i we wskazane miejsce podstawiają fałszywych świadków.

Jak się uchronić się przed złodziejami?

Pierwszą rzeczą, o jaką zawsze trzeba dbać, to bezpieczeństwo nasze i naszych dóbr. Kiedy wysiadamy z auta, a jesteśmy sami, wyłączamy silnik, a następnie wyjmujemy kluczyki ze stacyjki i zamykamy drzwi. Proste rozwiązanie utrudni złodziejowi kradzież. Przed metodami "na stłuczkę" możemy uchronić się zachowując czujność - upewnijmy się, że w miejscu kolizji nie ma przypadkiem monitoringu lub poszukajmy innych świadków. Ostatecznie najlepszym rozwiązaniem będzie montaż wideorejestratora w kabinie samochodu.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy