Ukradł auto i wjechał do stawu, później ukradł kolejne i znów się rozbił
Do niecodziennej sytuacji, która przypominała scenariusz filmu komediowego doszło w miejscowości Podgórzyno. Pijany mężczyzna ukradł Audi, po krótkiej przejażdżce stracił panowanie i wjechał nim do osuszonego stawu, po czym postanowił je porzucić i ukraść kolejny samochód. Ta jazda również nie skończyła się dla niego dobrze.
Policjanci z Milicza zostali zawiadomieni o tym, że w miejscowości Podgórzyno ktoś wjechał samochodem do osuszonego stawu. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że w samochodzie nikogo nie ma i został on porzucony na miejscu zdarzenia, ale w tej samej chwili policjanci dostali kolejne zawiadomienie, że po jednej z posesji nieznany mężczyzna w niekontrolowany sposób jeździ busem marki Citroen.
Funkcjonariusze niezwłocznie udali się na miejsce zgłoszenia. Po zatrzymaniu kierowcy, który próbując wydostać się z posesji busem rozbił fragment betonowego płotu, bramę wjazdową, a także inny samochód dostawczy zaparkowany na terenie posesji, okazało się, że jest on pijany, a auto ukradł. W jego organizmie było 1,5 promila alkoholu. Po zatrzymaniu mieszkańca gminy Krośnice policjanci ustalili, że to on chwilę wcześniej wjechał do stawu samochodem marki Audi.
Jak się okazało, samochód którym pijany 35-latek wjechał do stawu również został przez niego skradziony z podjazdu domu w sąsiedniej miejscowości. Mężczyzna wykorzystał chwilę nieuwagi właściciela i fakt, że kluczyki były w stacyjce Audi, wsiadł i odjechał w stronę Podgórzyna, by chwilę później stracić panowanie i wjechać do osuszonego zbiornika wodnego.
Mężczyzna nie posiada prawa jazdy, a już wcześniej był karany za kradzież samochodu. Na rozprawę zaczeka w areszcie, ale za popełnione przestępstwa grozi mu kara wieloletniego więzienia.