Uderzył w drzewo i stracił przytomność. Pieszo!

W ujęciu pijanego kierowcy, który uciekał z miejsca kolizji, niezwykłą rolę odegrało drzewo rosnące przy oświęcimskiej komendzie, które "znokautowało" uciekiniera - poinformowała w czwartek rzecznik oświęcimskich policjantów Małgorzata Jurecka.

"Do policjantów z drogówki podbiegł 27-letni mieszkaniec Śląska, który poprosił o pilną pomoc. Z jego relacji wynikało, że chwilę wcześniej samochodem, a później pieszo, ścigał pijanego kierowcę, który uszkodził zaparkowany pojazd. Nieco później sprawca kolizji wysiadł z auta i zaczął uciekać pieszo. Wpadł jednak na drzewo rosnące przed komendą i stracił przytomność" - relacjonowała Jurecka.

Policjanci udzielili pierwszej pomocy nieprzytomnemu 40-latkowi z Oświęcimia, a następnie przekazali go pod opiekę ratowników medycznych. "Mężczyzna w wyniku uderzenia głową w drzewo złamał nos i doznał urazu szczęki. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Okazało się też, że miał cofnięte uprawnienia do kierowania" - powiedziała Małgorzata Jurecka.

Reklama

Policjantka poinformowała, że za kierowanie w stanie nietrzeźwości oraz jazdę pomimo cofniętych uprawnień grozi mężczyźnie kara po 2 lata pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów. "Ponadto musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami finansowymi" - dodała.

Rzecznik pochwaliła postawę mieszkańca województwa śląskiego, który dostrzegł pijanego i podjął pościg.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy