Tyska fabryka Fiata kończy zwalniać. Odeszło 1450 osób

Tyska fabryka Fiata kończy proces zwolnień grupowych, w ramach których zakład zmniejsza zatrudnienie w sumie o 1450 osób. W piątek z pracy odchodzi ostatnia duża grupa zwalnianych. Od poniedziałku fabryka będzie pracować na dwie zmiany.

"Odejścia pracowników zostały rozłożone na trzy miesiące. Najwięcej pracowników odeszło z pracy w styczniu, nieco mniej w lutym. Teraz odchodzi ostatnia duża grupa, co praktycznie kończy proces restrukturyzacji zatrudnienia" - powiedział w piątek rzecznik Fiat Auto Poland (FAP) Bogusław Cieślar.

Do końca lutego z fabryki odeszło ok. tysiąc osób. W marcu odchodzi pozostała grupa. Pracownicy otrzymują odprawy w wysokości od 9 do 18 miesięcznych pensji, w zależności od stażu pracy.

Równolegle ze zmniejszaniem wielkości załogi trwała reorganizacja produkcji i logistyki, przystosowująca te procesy do pracy na dwie zmiany zamiast trzech. Trzeba było m.in. na nowo skoordynować pracę wydziałów produkcyjnych (tłoczni, spawalni, lakierni, montażu itp.) oraz odpowiednio dostosować do tego dostawy podzespołów i transport. Ostatecznie nowa organizacja pracy fabryki zacznie obowiązywać w przyszłym tygodniu.

Jak tłumaczyli wcześniej przedstawiciele FAP, redukcja zatrudnienia to efekt sytuacji rynkowej, skutkującej zmniejszeniem zamówień na samochody, szczególnie na rynkach zagranicznych, i spadkiem produkcji aut. W ubiegłym roku tyska fabryka wyprodukowała ich niespełna 350 tys. egzemplarzy wobec ponad 600 tys. w rekordowym roku 2009. Plan na 2013 rok zakłada produkcję poniżej 300 tys. aut.

Po restrukturyzacji tyski zakład zatrudnia ok. 3,5 tys. osób, pozostając jednym z największych pracodawców w regionie oraz największą europejską fabryką koncernu Fiata. To także największy w Polsce producent samochodów.

Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach Katarzyna Ptak powiedziała w piątek PAP, że dotąd w urzędzie zarejestrowały się 302 osoby zwolnione z fabryki Fiata. Po ostatniej, piątkowej, fali zwolnień urząd spodziewa się, że liczba ta może wzrosnąć maksymalnie o ok. 150 osób - tyle obecnie zwalnianych mieszka w Tychach i sąsiednim powiecie bieruńsko-lędzińskim, chociaż nie wszyscy muszą się rejestrować jako bezrobotni.

W tyskim urzędzie pracy rozpoczęły się procedury rekrutacyjne do nowych pracodawców, część osób ubiega się o środki na rozpoczęcie działalności gospodarczej; dostosowywana do potrzeb jest oferta bezpłatnych szkoleń.

"Jak dotąd ponad 30 osób podjęło pracę, kolejnych ok. 20 jest w trakcie rekrutacji. Kilka osób zamierza podjąć działalność gospodarczą" - powiedziała dyrektor.

Na takie i inne formy wsparcia dla zwalnianych pracowników tyski urząd pracy dostał z ministerialnej rezerwy Funduszu Pracy dodatkowe ok. 5,2 mln zł. Podobną kwotę dostało w sumie siedem innych urzędów pracy z woj. śląskiego, na terenie których mieszkają osoby zwolnione z tyskiej fabryki i jej kooperantów.

Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach rozpoczął natomiast procedury zmierzające do pozyskania dodatkowych środków z Europejskiego Funduszu Dostosowania do Globalizacji. Można starać się o nie, gdy w jakimś zakładzie lub branży doszło do zwolnienia co najmniej 500 osób (w Tychach nastąpiło to 21 stycznia). Dotychczas w Polsce tylko trzykrotnie korzystano z tego funduszu.

Procedura może potrwać ok. 9-10 miesięcy. Warunkiem otrzymania wsparcia jest m.in. wcześniejsze wydatkowanie własnych środków, których część może być potem zwrócona z unijnego funduszu. O pieniądze, z inicjatywy urzędu pracy, występują instytucje rządowe, reprezentowane przez resort rozwoju regionalnego.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas