Tych kradzieży w ogóle nie było
Warszawscy policjanci zatrzymali kolejne osoby za fałszywe zgłoszenie kradzieży samochodu.
W ciągu dwóch dni na terenie śródmiejskiej komendy zgłoszono dwa takie przypadki. Oba zawiadomienia to "zgłoszeniówki" mające na celu wyłudzenie odszkodowania z firmy ubezpieczeniowej.
W ciągu ostatnich dwóch dni do komendy przy Wilczej zgłosiło się dwóch pokrzywdzonych, którym ukradziono samochody. W pierwszej sprawie do oficera dyżurnego ze Śródmieścia zgłosił się zdenerwowany 53 letni Jerzy M., który zawiadomił o kradzieży swojego opla zaparkowanego w centrum Warszawy.
Z relacji zgłaszającego wynikało, że samochód został skradziony w nocy z 20 na 21 grudnia z osiedlowego parkingu przy ul. Andersa. W drugim przypadku w dniu kradzież nissana zgłosił 37 letni mieszkaniec Warszawy i już po kilku godzinach został zatrzymany. W obu sprawach policjanci natychmiast przystąpili do ustalania okoliczności kradzieży. Przyjęli zawiadomienie i jednocześnie zweryfikowali informacje. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudziły pewne szczegóły dotyczące kradzieży samochodu podane w czasie przesłuchania.
Policjanci po dokładnym sprawdzeniu przekazanych danych byli już pewni, że zgłaszający nie mówią prawdy. W czasie dalszych czynności obaj przyznali się, że ich samochodów nikt nie ukradł, a zgłoszenie na policji miało im pomóc w uzyskaniu odszkodowania od towarzystwa ubezpieczeniowego. Przedstawiono im zarzuty złożenia zawiadomienia o nie popełnionym przestępstwie i składanie fałszywych zeznań.