Trzeźwy jak Polak. Największe kłamstwo o polskich kierowcach obalone
Trudno o lepszy dowód na to, w jaki sposób stan infrastruktury drogowej i wiek pojazdów wpływają na kwestie drogowego bezpieczeństwa. Z najnowszych danych Komisji Europejskiej wynika, że Polska jest jednym z państw, w których policja notuje najmniejszą liczbę osób siadających za kierownicę pod wpływem alkoholu. Mimo tego, wciąż znajdujemy się w połowie stawki, jeśli chodzi o liczbę ofiar nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego.
Spis treści:
Komisja Europejska opublikowała najnowszy raport dotyczący problemu nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego. Pod względem liczby kontroli czy osób siadających za kółko pod wpływem alkoholu nasz kraj śmiało może być stawiany za wzór. Problem w tym, że liczba ofiar śmiertelnych wypadków powodowanych przez pijanych uczestników ruchu stawia nas w połowie europejskiej stawki. Dlaczego tak się dzieje?
Trzeźwy jak Polak? Nasi kierowcy świecą przykładem w UE
Najnowsze opracowanie Komisji Europejskiej dotyczy nietrzeźwych uczestników ruchu drogowego oraz kierowców siadających za kółko pod wpływem substancji działających podobnie do alkoholu. Co ciekawe, w wielu kategoriach Polska śmiało może być stawiana za wzór. Sam raport to kolejny krok na drodze do ambitnego celu ograniczenia o 50 proc. liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Europie do 2030 roku.
Autorzy zestawienia przenalizowali dane dotyczące 22 krajów Unii Europejskiej. Skupiono się w nich m.in. na liczbie ujawnionych uczestników ruchu drogowego kierujących pod wpływem alkoholu i wskaźnikach mówiących o liczbie ofiar wypadków będących efektem jazdy po alkoholu na milion mieszkańców. Wnioski?
Polak nie jeździ po alkoholu
W raporcie czytamy, że zaledwie 0.3 proc. skontrolowanych przez drogówkę kierowców w Polsce przyłapanych zostało na prowadzeniu pojazdu mając w organizmie większy niż dopuszczony przepisami limit alkoholu. Lepszym wynikiem (0,2 proc.) pochwalić się może w tym zestawieniu jedynie Łotwa. Dla porównania, w Belgii wynik przekracza 1,6 proc, w Hiszpanii 2,4 proc, a w Luksemburgu - 2,6 proc.
W tym miejscu warto dodać, że liczba kontroli trzeźwości kierowców w Polsce od lat plasuje się w ścisłej europejskiej czołówce. Przykładowo w 2021 roku policjanci drogówki przeprowadzili nieco ponad 8,2 mln takich kontroli, a w roku 2022 było ich - uwaga - ponad 12 mln. Wynik robi tym większe wrażenie, że liczba wszystkich kierowców w Polsce od lat oscyluje w okolicach 20 milionów. Dodajmy jeszcze do tego, że w 2021 roku drogówka zatrzymała ponad 141 tys. nietrzeźwych kierujących, a w roku 2022 było ich dokładnie 101 892.
Pamiętajmy również, że policyjne statystyki nie mówią wcale o "kierowcach" lecz o "kierujących". Różnica jest taka, że kierowca prowadzić może pojazd mechaniczny np. samochód osobowy, a kierujący np. rower. To ważne, bo z policyjnych statystyk wynika że 1 na 3 pijanych "kierowców" (w 2022 roku było to 31,2 proc. nietrzeźwych kierujących) poruszało się po drodze właśnie rowerem.
Polscy "pijani" to europejscy trzeźwi
Przyglądając się statystykom warto jeszcze zwrócić uwagę na rozbieżności w limitach zawartości alkoholu w organizmie dotyczące poszczególnych państw, na które wskazują sami autorzy raportu. Podane na wstępie dane dotyczą osób przyłapanych na jeździe z zawartością alkoholu przekraczającą limit dopuszczony w danym kraju. W przypadku Polski mowa więc o 0,2 promila. Powyżej tej granicy kierujący popełnia wykroczenie, a przekraczając 0,5 promila - przestępstwo. Dla porównania, w zdecydowanej większości europejskich krajów standardem dla kierowców aut osobowymi jest 0,5 promila. Taki dopuszczalny przepisami limit obowiązuje m.in. w:
- Austrii,
- Belgii,
- Bułgarii,
- Danii,
- Finlandii,
- Francji,
- Holandii,
- Niemczech,
- Luksemburgu,
- Portugali,
- Włoszech.
Mówiąc wprost, w żadnym z tych krajów osoba mająca w organizmie między 0,2 a 0,5 promila (w Polsce jazda z takim stężeniem stanowi wykroczenie w ruchu drogowym i karana jest mandatem) nie trafiłaby do żadnej statystyki.
Polacy nie jeżdżą po alkoholu, ale wciąż gina na drogach
Polska gwiazda blednie jednak, gdy przyjrzymy się danym dotyczącym ofiar kierujących "pod działaniem alkoholu". Z raportu wynika, że w ubiegłym roku w Polsce spowodowali oni 8,6 ofiary śmiertelnej na 1 mln mieszkańców. To więcej niż wynosi średnia (7,1 zgonów na 1 mln mieszkańców) dla 19 krajów, które podzieliły się takimi danymi z KE. Dla porównania - na Węgrzech było to 6,4 zgonu na 1 mln mieszkańców, w Niemczech 2,7 zgonu na 1 mln mieszkańców, a w Bułgarii i Holandii - zaledwie 0,9 zgonu na 1 mln mieszkańców! Z drugiej strony wyniki Polski są jednak zauważalnie lepsze niż np.:
- na Słowenii - 15,9 ofiary na 1 mln mieszkańców,
- we Francji - 16,2 ofiary na 1 mln mieszkańców,
- w Luksemburgu - 16,3 ofiary na 1 mln mieszkańców,
- w Portugali - 18,6 ofiary na 1 mln mieszkańców.
Stare auta i kiepskie drogi. Dlaczego Polacy giną w wypadkach?
Dlaczego więc, skoro w liczba osób wyjeżdżających na drogi po alkoholu jest w Polsce jedną z najniższych w Europie, w statystyce ofiar plasujemy się powyżej średniej? Najpełniejszą odpowiedzią zdaje się tu być zamożność naszego społeczeństwa. Pamiętajmy, że średni wiek samochodu w Polsce - bazując na rekordach aktualizowanych w CEPiKu - przekracza dziś 15,5 roku. Dla porównania, np. w Niemczech wynik od lat oscyluje w okolicach 10 lat. Oznacza to więc, że statystyczny Schmidt jeździ samochodem o jedną generację młodszym niż statystyczny Kowalski, a w świecie testów euroNCAP to przepaść.
Nie sposób też bagatelizować prędkości i - szeroko pojętej - jakości infrastruktury drogowej. Obie kwestie warto rozpatrywać wspólnie. Pamiętajmy, że dopiero w ostatnich latach na polskich drogach przybyło skrzyżowań o ruchu okrężnym, których geometria wymusza na kierowcy zdjęcie nogi z gazu, a program budowy obwodnic wielu polskich miejscowości wciąż jest w powijakach. Jeśli dodamy do tego skromną sieć dróg szybkiego ruchu i brak poboczy (1/3 ogółu ofiar śmiertelnych to niechronieni uczestnicy ruchu drogowego) stanie się jasne, dlaczego pijany kierowca stwarza w Polsce zdecydowanie większe zagrożenie niż np. w Niemczech czy Austrii.
Z drugiej strony - pamiętajmy że powyższa statystyka bazuje na danych pozyskanych od poszczególnych krajów, a w Polsce, do policyjnych raportów trafiają osoby, przyłapane na prowadzeniu mając w organiźmie powyżej 0,2 promila alkoholu. W zdecydowanej większości pozostałych krajów statystyki uwzględniają jedynie tych kierujących, którzy mają w organiźmie powyżej 0,5 promila. Rzeczywiste wyniki Polski powinny więc być zdecydowanie lepsze.
Oznacza to, że przypinanie polskim kierowcom łatki "pijaków" - łagodnie rzecz ujmując - mija się z prawdą. Coraz wyższa świadomość, akceptacja dla działań policji i brak społecznego przyzwolenia dla osób wsiadających za kierownicę po alkoholu to efekt transformacji polskiego społeczeństwa, z której naprawdę możemy być dumni.