Trzeba było odpalić pług wirnikowy. Ostateczna broń na zawieje i zamiecie

"Ostatni raz taka sytuacja miała u nas miejsce kilkanaście lat temu" - informuje na swoich profilach w mediach społecznościowych opolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Pługi wirnikowe to najcięższy oręż, jaki drogowcy wytoczyć mogą przeciwko zaspom śnieżnym. Stosuje się je np. na szczególnie trudnych odcinkach, gdzie nawiewany z okolicznych pól śnieg tworzy wysokie zaspy. Prędkość marszowa takich pojazdów nie przekracza często 30 km/h.

Zamontowany z przodu pług wirnikowy jest w stanie wyrzucać zalegający śnieg na odległość nawet ponad 30 metrów. Chociaż pługi wirnikowe w efektowny sposób radzą sobie z pokrywą śnieżną, ich największą wadą jest niewielka wydajność. W szczególnie trudnych warunkach maszyny są w stanie udrożnić do kilkuset metrów drogi na godzinę.

W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowanych było około 13,7 tys. pojazdów do zimowego utrzymania dróg. W przypadku najcięższych pojazdów, jak właśnie pługi wirnikowe, często są to samochody pamiętające czasy PRL.

Przykładowo, w Olsztynie - wśród będących na stanie oddziału 230 pługopiaskarek - w linii znajduje się też osiem "zabytkowych" pługów wirnikowych Ził D210.

Wozy, które wciąż zobaczyć można w służbie na drogach w okolicach Olsztyna, wyprodukowano w latach 1972-1982. Tego rodzaju maszyny utrzymywane są w pełnej sprawności i często mają za sobą wiele remontów i zmian konstrukcyjnych. Przykładowo, już kilka lat temu w Olsztynie zdecydowano się wymienić oryginalne silniki Ziłów na wysokoprężne jednostki produkcji Jelcza. Dzięki temu zużycie paliwa spadło o połowę - z ponad 40 do około 20 l/100 km.

Najliczniejszą flotą pługopiaskarek - liczącą ponad 2,7 tys. pojazdów - pochwalić się może województwo mazowieckie. Dalej na liście są:

***