Tragiczny wypadek busa na A4. Nowe fakty

Za dużo osób i bagaży przewoził ukraiński bus, który miał wypadek 5 czerwca na autostradzie A4 - wynika z ustaleń opolskiej prokuratury. Po wypadku, w którym zginęło 7 osób, prokuratura wszczęła śledztwo ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.

Rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej Lidia Sieradzka poinformowała w poniedziałek, że z ustaleń śledczych wynika, iż ukraińskim busem mogło podróżować maksymalnie 9 osób - tymczasem jechało nim 12 osób.

Prokuratura zważyła też przewożony bagaż wraz z samochodem i porównała z zapisem w dowodzie rejestracyjnym. Na tej podstawie ustaliła, że ukraiński samochód przewoził zbyt dużą ilość bagażu.

Do zderzenia doszło 5 czerwca rano, nieopodal Krapkowic w woj. opolskim, na jezdni w kierunku Katowic. Bus na ukraińskich numerach rejestracyjnych najechał na samochód służby drogowej prowadzącej prace na A4.

Reklama

Wypadek przeżyło pięciu z 12 obywateli Ukrainy - dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Dwie tuż po wypadku w stanie ciężkim, w stanie śpiączki farmakologicznej, przebywały w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu. Pozostali trafili do szpitali w Strzelcach Opolskich, Kędzierzynie-Koźlu i Szpitalu Wojewódzkim w Opolu.

Dalszych szczegółów na temat toczącego się śledztwa opolska prokuratura nie ujawnia.

We wcześniejszej rozmowie z PAP Sieradzka mówiła, że w sprawie zostaną też powołani biegli. Ich zadaniem będzie m.in. ustalenie stanu technicznego pojazdów, zarówno busa, którym jechali poszkodowani, jak i samochodu służby drogowej.

Dzień po wypadku opolska policja zwróciła się z prośbą o kontakt do osób, które podróżowały 5 czerwca ok. godz. 10 krapkowickim odcinkiem trasy A-4 i miały rejestratory przebiegu jazdy. Policjanci prosili o udostępnienie zapisu rejestratorów na potrzeby śledczych. Na podstawie zapisu z kamer chcieli ustalić, co działo się bezpośrednio przed wypadkiem.

Asp. Jarosław Waligóra z Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach powiedział PAP w poniedziałek, że po tym wezwaniu do policji zgłosiło się kilka osób - w tym świadków zdarzenia. Policjanci dostali także film nagrany przez osobę poruszającą się w tym czasie autostradą A4. "Wszystkie dowody, jakie udało i uda nam się zgromadzić w tej sprawie, zostaną wnikliwie przeanalizowane" - zapewnił Waligóra.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wypadek na autostradzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy