Tomek Czopik: zwycięstwo? - nie mogę uwierzyć

Tomasz Czopik i Łukasz Wroński osiągnęli życiowy sukces w zakończonym w niedzielę 59. Rajdzie Polski. Załoga Excellent Rally Team zajęła 2 miejsce w klasyfikacji generalnej i zwyciężyła w grupie N.

Tomasz Czopik
Tomasz CzopikINTERIA.PL

Rywalizacja w grupie N dostarczyła kibicom wielu emocji. Do ostatniego kilometra nie było wiadomo, kto tak naprawdę zwycięży w "N-ce". Po pierwszym etapie Tomek Czopik zajmował drugie miejsce w klasyfikacji samochodów seryjnych tracąc do świetnie jadącego Zbigniewa Gabrysia 44.4 sekundy.

Od początku drugiego etapu krakowska załoga zaczęła odrabiać straty. Czopik i Wroński wygrali trzy odcinki specjalne i zmniejszyli dystans czasowy do Gabrysia do 7.8 sek. Kolejne próby przyniosły niespodziewane rozstrzygnięcia. Najpierw na 14 oesie w Lancerze Gabrysia odpięła się wtyczka od pompy paliwa, co spowodowało unieruchomienie samochodu. Potem Czopik przebił dwie opony i uszkodził chłodnicę oleju. Strata czasowa Czopika była jednak mniejsza niż Gabrysia i dzięki temu załodze Excellent Rally Team udało się obronić pierwsze miejsce.

Tomasz Czopik: -

Nadal nie mogę w to uwierzyć. Ogromnie się cieszę - to dla nas wielki sukces. Jeszcze nigdy nie wygrałem Rajdu Polski w grupie N. A już drugie miejsce w klasyfikacji generalnej w imprezie o tej randze, to naprawdę coś niesamowitego. Chcę jednak oddać sprawiedliwość Zbyszkowi Gabrysiowi. Jechał rewelacyjnie i gdyby nie pech, na pewno byłby na pierwszym miejscu. My staraliśmy się jechać szybko od samego początku. Czasy na pierwszych trzech oesach, a także te późniejsze, pozwoliły na odskoczenie rywalom. Zarówno Paweł Dytko, jak i Michał Bębenek, a także Robert Herba groźnie atakowali, ale my mieliśmy więcej szczęścia w czasie pierwszego etapu. Trafiliśmy z doborem opon, kiedy dopadła nas ulewa. Ale potem przeżyliśmy prawdziwy horror. Mając ponad półtorej minuty przewagi nad Zbyszkiem, złapaliśmy dwa "kapcie", uszkodziliśmy chłodnicę oleju, półoś i tylny dyferencjał. Nie było wiadomo, czy w ogóle dojedziemy do mety. i jestem naprawdę szczęśliwy. Ale chyba mi przybyło trochę siwych włosów na głowie. To była naprawdę ciężka sportowa walka. Jestem zadowolony, bo udało mi się pojechać tak jak w Rajdzie Zimowym - agresywnie i z dobrym wynikiem. Dziękuję moim sponsorom za to, że pomimo wielu trudności start w Rajdzie Polski był możliwy. A najbardziej nie zapomnę jazdy z prędkością 160 km/h w rzęsistym deszczu i mgle, kiedy idąc poślizgiem dokonywałem cudów, żeby nie uderzyć w mostek. Jak się to udało - tego do tej pory nie wiem. Dziękuję za doping wszystkim kibicom. Byli naprawdę wspaniali. Mam nadzieję, że kierowcy N-ki dostarczyli fanom rajdów równie ciekawych emocji i wrażeń jak nasi koledzy jeżdżący autami WRC

.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas