To przez tablice rejestracyjne na granicy Serbii i Kosowa wybuchły zamieszki

Obowiązek wymiany tablic rejestracyjnych z serbskich na kosowskie doprowadził do poważnych zamieszek na granicy obu państw. Według kosowskich władz protestujący Serbowie nie tylko zablokowali przejścia graniczne, ale również strzelali w kierunku sił porządkowych. Mimo tego obyło się bez ofiar.

Ostatecznie rząd w Prisztinie odłożył o miesiąc wdrażanie nowych przepisów. Sporne regulacje prawne nakładają na etnicznych Serbów zamieszkujących północne Kosowo wymianę tablic rejestracyjnych samochodów z serbskich na kosowskie w ciągu 60 dni. 

Padły strzały. Przyczyną konieczność zmiany tablic rejestracyjnych

Według wcześniejszego planu władz kosowskich począwszy od 1 sierpnia Serbowie mieli dwa miesiące na wymianę tablic i dokumentów. Rząd zdecydował również, że od tego dnia wszyscy obywatele Serbii odwiedzający Kosowo będą musieli uzyskać na granicy dodatkowy dokument, aby umożliwić im wjazd.

W niedzielę wieczorem protestujący Serbowie zablokowali ciężarówkami i innym ciężkim sprzętem drogi dojazdowe do dwóch przejść na granicy z Serbią - Jarinje i Bernjak. Według kosowskiej policji wznosili także barykady i strzelali w kierunku sił porządkowych. "Na szczęście nikt nie został ranny" - podała w komunikacie policja. Poinformowała jednak o zamknięciu obu przejść.

Reklama

Sytuacja w Kosowie jest napięta

"Ogólna sytuacja bezpieczeństwa w północnych gminach Kosowa jest napięta" - stwierdziło w oświadczeniu dowództwo kierowanej przez NATO misji pokojowej KFOR w Kosowie.

Po serbskich protestach i konsultacjach z ambasadorami UE i USA władze w Prisztinie poinformowały w nocy z niedzieli na poniedziałek, że odłożą swój plan o miesiąc i rozpoczną jego wdrażanie 1 września.

Gorąco między Serbią i Kosowem

Jednocześnie rząd premiera Albina Kurtiego potępił blokady dróg na północy kraju i "ostrzelanie policji przez uzbrojone osoby". Odpowiedzialnością za "agresywne działania" obciążył władze Serbii.  

Już we wrześniu ubiegłego roku Serbowie z północnego Kosowa zablokowali drogi w pobliżu przejść granicznych z Serbią po tym, gdy kosowskie władze zabroniły wjazdu na swoje terytorium pojazdom z serbską rejestracją.

Serbia utraciła Kosowo w 1999 roku, nie uznaje niepodległości i tablic rejestracyjnych tego kraju

Serbia, która utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii NATO w 1999 roku, odmawia uznania niezależności swej byłej prowincji i od 2008 roku, czyli od ogłoszenia przez nią niepodległości, nie zgadza się na używanie na swym terytorium tablic z kosowską rejestracją. Obecnie Kosowo jest uznawane za niepodległe państwo przez przez 98 państw, w tym 23 z 27 krajów Unii Europejskiej i 24 z 30 należących do NATO.

Serbia i Kosowo rozpoczęły w 2013 roku dialog pod auspicjami Unii Europejskiej, lecz do tej pory nie osiągnięto znaczącego porozumienia. 

Obecnie napięcia między Serbią i Kosowem są największe od lat. Coraz częściej pojawiają się głosy, że za destabilizacją sytuacji na Bałkanach może stać Władimir Putin. Taka wojna pozwoliłaby choć częściowo odwrócić uwagę świata od rosyjskich zbrodni popełnianych na Ukrainie.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Serbia | tablice rejestracyjne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy