To miała być rewolucja na polskich drogach. Nowe prawo nie działa

Długo zapowiadane i wprowadzone wreszcie w połowie marca przepisy, pozwalające na konfiskowanie pojazdów pijanym kierowcom, nie działają. Takie wnioski płyną z najnowszych statystyk, zgodnie z którymi samochody są co prawda odbierane kierującym na "podwójnym gazie", ale nie wpływa to na zmniejszenie liczby zatrzymanych za jazdę po alkoholu. Taki efekt, czy raczej brak efektu, nie powinien być jednak zaskoczeniem, biorąc pod uwagę doświadczenia innych krajów, które wprowadziły podobne przepisy.

Przepisy o konfiskacie samochodów nie zmniejszyły liczby pijanych kierowców na drogach (fot. ilustracyjne)
Przepisy o konfiskacie samochodów nie zmniejszyły liczby pijanych kierowców na drogach (fot. ilustracyjne)Pawel SkrabaReporter

Konfiskata samochodów pijanym kierowcom nie zadziałała prewencyjnie

Wygląda na to, że przepisy pozwalające na konfiskatę samochodów pijanym kierowcom, nie przyniosły oczekiwanego, prewencyjnego efektu. Jak podaje "Rzeczpospolita" od 14 marca, kiedy nowe prawo weszło w życie, policja odebrała pijanym 1571 pojazdów. Daje to średnio ponad 140 samochodów tygodniowo i jest to skala zbliżona do tej, jaka miała miejsce w początkowej fazie, po wprowadzeniu nowych przepisów.

"W ciągu pierwszych trzech tygodni po wejściu nowego prawa zajęto 480 aut, w kolejnych (do 24 maja) - 1091. Tempo zabezpieczeń wynikające z ujawniania nietrzeźwych kierowców - choć już mniej spektakularne - jest więc zbliżone. Wbrew oczekiwaniom wprowadzenie tak radykalnego środka nie odstraszyło definitywnie. +Zimny prysznic był tylko na początku+ - przyznają policjanci. I tak, w pierwszym dniu obowiązywania konfiskaty złapano 167 jadących po alkoholu, a w pierwszy weekend - 260-270 - dziennie. Ale już np. 2 kwietnia we wtorek ujawniono ich już niemal pół tysiąca, a w ostatni weekend - ponad 300 dziennie" - zaznacza gazeta.

Przepisy o konfiskacie aut pijanym kierowcom nigdzie się nie sprawdziły

Jak informuje, w samej Warszawie przed wejściem konfiskaty aut (od 4 stycznia do 13 marca) policjanci zatrzymali 107 nietrzeźwych kierowców i czterech po środkach odurzających. W porównywalnym okresie po wejściu konfiskaty (14 marca - 24 maja) - już 125 nietrzeźwych i dziesięciu odurzonych. Zauważa, że statystycznie nastąpił lekki wzrost, jednak to nie są dokładnie takie same miesiące.

"W całym kraju na +podwójnym gazie+ złapano w tym roku 34 tys. kierowców (o 2,2 tys. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego). Ilu miało ponad 1,5 promila podpadające pod konfiskatę samochodu - tego policyjne dane nie wyodrębniają. Jednak co roku więcej niż połowa z ogółu złapanych na jeździe po alkoholu to prowadzący w tzw. stanie nietrzeźwości, czyli popełniający przestępstwo. Utrzymująca się skala konfiskowanych aut wskazuje na duży odsetek" - podkreśla "Rz". Zaznacza, że konfiskata samochodów nigdzie się nie sprawdziła w krajach, które wprowadziły podobne rozwiązania, jak Holandia, Łotwa, Litwa, za to generuje to większe koszty niż korzyści dla społeczeństwa.

Kiedy policja konfiskuje samochód pijanemu kierowcy?

Zgodnie z wprowadzonymi od 14 marca przepisami, kierowcy mogą stracić samochód za jazdę po alkoholu w przypadku gdy:

  • prowadzą mając powyżej 1,5 promila alkoholu we krwi
  • spowodują wypadek mając we krwi ponad 1 promil alkoholu 
  • dodatkowo sąd może zdecydować o konfiskacie pojazdu również w przypadku tych kierowców, którzy będą sprawcami wypadku mając we krwi od 0,5 do 1 promila alkoholu 
  • przepadek grozi też kierowcom, którzy uciekli z miejsca wypadku (są traktowani jak kierowcy prowadzący pod wpływem alkoholu)

Zaznaczyć jednak trzeba, że konfiskata działa wyłącznie w przypadku, gdy zatrzymany kierowca jest wyłącznym właścicielem pojazdu. W przeciwnym razie sąd orzeka grzywnę w wysokości równowartości samochodu. Z kolei kierowcy zawodowi są całkowicie wyłączeni spod tych przepisów:

Przepadku pojazdu mechanicznego oraz przepadku równowartości pojazdu określonego w § 2 nie orzeka się, jeżeli sprawca prowadził niestanowiący jego własności pojazd mechaniczny wykonując czynności zawodowe lub służbowe polegające na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy. W takim wypadku sąd orzeka nawiązkę w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Wielu ekspertów wskazywało ten zapis jako nierówno traktujący kierujących. W założeniu ma on chronić przed niemożliwymi do spłacenia długami na przykład kierowców ciężarówek, które mogą być warte setki tysięcy złotych, ale ich wartość nie ma nic wspólnego z możliwościami finansowymi kierującego. To samo można jednak powiedzieć w przypadku osób prowadzących pożyczone lub wypożyczone auto, które również może przedstawiać bardzo dużą wartość. Jednak dla takich kierowców prawo nie przewiduje wyjątków.

Hulajnogą wjechał pod samochód. 10-latek miał sporo szczęściaPolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas