To koniec Renault, jakie znamy. Koncern dzieli się na nowe firmy

​Prezes Renault Luca de Meo mocno restrukturyzuje francuski koncern. De Meo ogłosił właśnie główne założenia trzeciego i ostatniego etapu zmian.

Renault czekają duże zmiany. Czy dzięki temu koncern wyjdzie z trudnego okresu suchą stopą?
Renault czekają duże zmiany. Czy dzięki temu koncern wyjdzie z trudnego okresu suchą stopą?Getty Images

Luca de Meo, który w przeszłości szefował m.in. Seatowi, przejął stery Renault w lipcu 2020 roku. Dla francuskiego koncernu był to bardzo trudny okres - za pierwszą połowę tamtego roku zanotował on stratę w wysokości 7,29 mld euro.

W pierwszych dwóch fazach planu o nazwie "Renaulution" de Meo skupił się na ustabilizowaniu finansów poprzez wprowadzenie szeregu oszczędności (faza "wskrzeszenia") oraz przebudowaniu portfolio modelowego tak, by skupić się na najbardziej dochodowym segmencie samochodów kompaktowych, jednocześnie rezygnując z produkcji modeli nierentownych, ponadto ograniczono zbędne moce produkcyjne fabryk (faza "remontowa").

Renault przejdzie prawdziwą "rewolucję"

Teraz rozpoczyna się faza "rewolucji", która m.in. pozwoli przekształcić Renault w producenta samochodów elektrycznych oraz firmę dostarczającą "usługi mobilności".

Renault dzieli się na nowe marki. Będzie ich aż sześć

Zgodnie z planem Renault zostanie podzielone na sześć niezależnych jednostek, które zyskają autonomię i skupią się na odrębnych dziedzinach działalności. Power będzie marką, która zajmie się samochodami spalinowymi sprzedawanymi jako Renault i Dacia, a także autami dostawczymi. Marka Ampere skupi się na samochodach elektrycznych i ma wejść na giełdę już w drugiej połowie przyszłego roku. Trzecia z utworzonych jednostek, o nazwie Horse, będzie spółką joint-venture z chińskim koncernem Geely i ma koncentrować się na produkowaniu silników spalinowych i hybrydowych.

Dwie kolejne marki to już istniejące Alpine, które skupi się na produkowaniu elektrycznych samochodów sportowych i docelowo ma stać się konkurentem Porsche oraz Mobilize, które zajmować ma się dostarczaniem "usług mobilności", czyli opracowywaniem i produkowaniem samochodów przeznaczonych do najmu krótkoterminowego i przewozów współdzielonych. Auta takie będą dostarczane na rynek jako Mobilize.

Ostatnią nowością jest marka Future is Neutral, która ma zajmować się ogółem zagadnień związanych z recyklingiem i gospodarowaniem odpadami w obiegu zamkniętym.

Ampere ma złożyć pierwsze raporty finansowe w drugiej połowie 2023 roku, natomiast Alpine, Mobilize i Future is Neutral - w 2024 roku.

Zakaz samochodów spalinowych to wyzwanie

Przypomnijmy, że w 2035 roku w Unii Europejskiej zacznie obowiązywać zakaz sprzedawania samochodów spalinowych. To oznacza, że w najbliższych latach firmy motoryzacyjne będą musiały równoległe inwestować w rozwój dwóch rodzajów napędów - spalinowych i elektrycznych. To oznacza spore wydatki, dlatego Renault jest gotowe na współpracę z partnerami zewnętrznymi.

To właśnie dlatego Horse będzie wspólnym przedsięwzięciem z Geely. Firma będzie produkować silniki spalinowe i hybrydowe oraz przekładnie dla wszystkich marek sojuszu Renault-Nissan-Mitusbishi, a także dla marek należących do Geely, a więc również Volvo i Protona. Plan zakłada, że w już w pierwszym roku działalności Horse wyprodukuje 5 mln układów napędowych, które trafią do samochodów sprzedawanych w 130 krajach całego świata.

Mniej pewna wydaje się przyszłość Ampere, który ma się stać pełnoprawnym producentem samochodów elektrycznych, którego oferta w 2030 roku ma obejmować sześć własnych modeli. Ampere ma produkować auta we Francji, inwestorem ma zostać Qualcomm, czyli amerykańska firma technologiczna. Nie jest jednak aktualnie pewne, że w Ampere zainwestują również Nissan i Mitsubishi.

Alpine ma być jak Porsche. Tylko na prąd

Renault ma również chęć produkować samochody, na których da się dużo zarobić, czyli luksusowe lub sportowe. Historia uczy, że na polu aut luksusowych Renault w ostatnich dziesięcioleciach nie było w stanie nawiązać walki z niemieckimi konkurentami, dlatego de Meo chce postawić na auta sportowe, sprzedawane jako Alpine.

Marka, dzięki obecności w Formule 1, przebija się do świadomości fanów motoryzacji na całym świecie, co chce wykorzystać prezes Renault. Dlatego w 2027 i 2028 roku gama Alpine poszerzy się o dwa crossovery o napędzie elektrycznym (średniej wielkości i duży), które mają być oferowane nie tylko w Europie, ale również na rynku chińskim i amerykańskim.

Przypomnijmy, że dziś Alpine sprzedaje tylko jeden model - jest to spalinowe A110. Plany zakładają, że następca tego pojazdu, który pojawi się w 2026 roku będzie elektryczny i zostanie opracowany wspólnie z Lotusem. Ponadto w 2024 roku pojawi się elektryczny hatchback oparty na Renault 5, a rok później - elektryczny crossover GT, dzielący rozwiązania techniczne z Renault 4.

Czy plan de Meo zakończy się sukcesem? Jedno jest pewne, producentów samochodów czekają w najbliższym czasie trudne lata. Coraz ostrzejsze normy emisji spalin i wymuszona elektryfikacja oznaczają wysokie koszt i wzrost cen nowych samochodów, co na pewno będzie oznaczać spadek sprzedaży.

Suchą stopą z tej burzy na pewno wyjdą producenci samochodów luksusowych i sportowych, którzy nawet dziś, w trudnych gospodarczo i społecznie czasach, notują rekordową sprzedaż i wysokie zyski. Dużo trudniej będą mieć producenci samochodów popularnych, na które - co już mówi się niemal otwarcie - nie będzie stać przeciętnych Europejczyków.

***

Ile - tak naprawdę - kosztuje elektromobilność?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas