Tirówki, czyściciele szyb, żebracy i...

Kto nas zatrzymuje na drodze?

Fot. Aureliusz Woźniak / kliknij
Fot. Aureliusz Woźniak / kliknijInformacja prasowa (moto)

Jakiś czas temu pisaliśmy o tzw. tirówkach, czyli niewiastach trudniących się przydrożnym nierządem. Jak sama nazwa wskazuje, na ich widok kierowcy samochodów osobowych raczej nie reagują, choć z pewnością istnieją wyjątki co widać na zdjęciu.

Wspomniane panie rzadko zresztą bywają nachalne i nie histeryzują, jeżeli zlekceważymy ich obecność.

Gorzej z policją. Okrzyk pasażera: uważaj, stoją! z reguły wywołuje uderzenie krwi do głowy, nagły skok adrenaliny, a noga bez jakiegokolwiek świadomego polecenia gwałtownie naciska pedał hamulca. Jeszcze gorzej, gdy załoga radiowozu działa z zaskoczenia. Wbrew zapowiedziom, drogówka nie zrezygnowała bowiem z zastawiania pułapek radarowych i aż dziwne, że nie słyszy się jakoś o wypadkach z udziałem uzbrojonych w lizak funkcjonariuszy, którzy zaczajeni w krzakach ni stąd, ni zowąd wyskakują na jezdnię.

Plagą ulic w miastach stali się różnego rodzaju usługodawcy. Do tej grupy należą na przykład nieformalni "parkingowi", oferujący popilnowanie samochodu. Chociaż zioną wczorajszym alkoholem i rażą niechlujnym wyglądem, starają się być grzeczni i uprzejmi. Co nie znaczy, że w przypadku odmowy powstrzymają się od uwagi: "radzę skorzystać, bo ktoś może auto porysować, a przecież szkoda lakieru". Są tacy, którzy próbują brać kierowców na litość. Po Krakowie krąży dżentelmen, tłumaczący, że pieniądze zarobione na strażowaniu przy aucie są mu potrzebne do opłacenia... pompowania kół w wózku inwalidzkim.

Na skrzyżowaniach grasują bandy wyrostków, wymuszających mycie szyb w samochodach. Ci bywają bezczelni i agresywni. Chlapnąć brudną wodą, kilka ruchów równie brudną szmatą i już widzimy dłoń, czekającą na zapłatę.

Młodzieńcy z wiadrami i ścierkami przynajmniej udają, że pracują. Są jednak także zwyczajni żebracy, przeważnie o śniadej cerze, którzy kuśtykając o kulach bez żenady podtykają rękę z żądaniem pieniężnego datku. Może to nie po chrześcijańsku, ale widok zbliżającego się żebraka oznacza często okazję do sprawdzenia własnego refleksu: czy zdążę w porę zamknąć okno w aucie?

Ostatnio pojawili się osobnicy, pochodzący z tego samego rejonu świata co wspomniani wyżej regularni żebracy, którzy działają, powiedzmy, w sferze kultury i sztuki. Formują orkiestry, umilające (?) muzyką (?) oczekiwanie zmiany świateł na skrzyżowaniu.

Zauważmy, że wszyscy ci ludzie: tirówki, pseudoparkingowi, czyściciele szyb, żebracy, akordeoniści, przedstawicieli organów ścigania nie wyłączając, mają jedną wspólną cechę: czyhają na naszą, kierowców, gotówkę. Panie przyszły ministrze finansów, czy wymuszone w ten sposób pieniądze nie powinny być podstawą jakiejś ulgi podatkowej?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas