Taksówkarze we Francji ostro protestują

Doszło nawet do starć z policją. Francuscy taksówkarze chcą zaprzestania działalności Ubera.

Do starć kierowców taksówek z policją doszło we wtorek na jednej z arterii Paryża. Protestujący palili opony, policja użyła gazu łzawiącego. Prócz taksówkarzy w całym kraju strajkują kontrolerzy lotów i nauczyciele m.in. z powodu niskich płac.


Co piąte połączenie na paryskich lotniskach zostało odwołane, inne loty mają opóźnienia - podaje agencja Associated Press. Dzień wcześniej francuska Generalna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego (DGAC) zwróciła się do przewoźników o odwołanie 20 proc. połączeń; skutki mają być odczuwalne we wtorek w ciągu dnia w całym kraju.

Reklama

Do zajść setek taksówkarzy ze specjalnymi oddziałami policji do zapobiegania zamieszkom (CRS) doszło niedaleko Porte Maillot na północnym zachodzie francuskiej stolicy. Kierowcy zablokowali tam główną arterię miasta, powodując w okolicy zakłócenia w ruchu.

Jeden z taksówkarzy został ranny w pobliżu lotniska Orly na południu Paryża, gdy próbował zablokować przejazd autobusu - podała telewizja I-Tele.

Taksówkarze protestują przeciwko "dzikiej konkurencji" ze strony amerykańskiej firmy Uber udostępniającej aplikację na smartfony pozwalającą kojarzyć pasażerów z kierowcami. Poprzednie protesty również miały gwałtowny charakter. Kierowcy Ubera "niszczą zawodowców, którzy płacą podatki i przestrzegają zasad" - powiedział 37-letni przewodniczący związku zawodowego taksówkarzy w Marsylii, gdzie strajkujący spowodowali korki wokół miasta i lotniska Marignane.

Do strajku taksówkarzy i kontrolerów lotów dołączyła część nauczycieli i urzędników służby publicznej, jako powód podając złe warunki pracy, niskie płace i reformę edukacji. Związkowcy krytykują "utratę miejsc pracy w kluczowych sektorach służby publicznej".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Francja | uber | taksówkarze | protesty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy