Tajemnicza usterka. Problem z kamerą ma 1,5 mln samochodów

W ostatnich miesiącach najwięksi światowi producenci samochodów ogłosili kilka głośnych akcji serwisowych, których wspólnym mianownikiem są awarie systemów ułatwiających parkowanie, a ściślej kamer cofania. Co ciekawe, żaden z nich nie korzystał z oferty tych samych poddostawców, chociaż wszyscy zdają się mieć podobne problemy. Skąd wzięło się zagadkowe nagromadzenie kłopotów z kamerami cofania u różnych producentów?

Ford, Volkswagen, Stellantis i Honda. To czwórka motoryzacyjnych gigantów, którzy ogłosili już w tym roku akcje serwisowe dotyczące wadliwego działania kamer cofania w produkowanych przez siebie pojazdach. W sumie usterki systemu wspomagania parkowania dotyczą ponad 1,5 mln sprzedanych w ostatnim czasie samochodów.

Kamera cofania nie działa. 1,5 mln samochodów do serwisu

Falę akcji serwisowych związanych z wadliwymi kamerami cofania zapoczątkował Ford. W maju amerykański gigant wezwał do serwisów prawie 110 tysięcy samochodów. Powód? W wyniku "zakłóceń elektromagnetycznych" generowanych przez telefony komórkowe obraz z kamer cofania może "nie wyświetlać się prawidłowo". 

Reklama

Wkrótce potem do listy koncernów, których samochody mają problemy z kamerą cofania, dołączył Volkswagen. W tym przypadku akcja serwisowa dotyczy około 80 tys. aut. Producent nie podaje źródła problemu, ale wiadomo, że chodzi o wadliwe działanie kamer, które włączają się w losowych sytuacjach (z gigantycznym opóźnieniem) lub nie włączają się wcale. 

W czerwcu do problemów z kamerami cofania przyznali się też przedstawiciele koncernu Stellantis. W tym przypadku chodzi o konflikt między kamerami a "systemami radiowymi pojazdu", w wyniku czego obraz z kamer cofania może nie wyświetlać się prawidłowo. 

W tym samym czasie do grupy producentów z nietypowymi problemami dołączyła też Honda. Japończycy wezwali do ASO ponad 138 tys. aut, w których występować mogą problemy z prawidłowym wyświetlaniem obrazu z kamer cofania.

Dlaczego kamera cofania nie działa? Producenci mają problem

Skąd wziął się nagły wysyp problemów z niezbyt skomplikowanym - wydawać by się mogło - systemem? Eksperci wskazują, że odpowiedzi szukać należy w przepisach. Dobrym przykładem jest USA, gdzie istnieją szczegółowe federalne regulacje określające prawidłowy sposób działania systemów wspomagających cofanie. Podobnie jest też w UE, gdzie od 2023 roku czujniki lub kamera cofania stały się obowiązkowymi elementami wyposażenia pojazdów z zakresu bezpieczeństwa.

Właśnie te zapisy - mówiące o działaniu systemów bezpieczeństwa - sprawiać mają, że producenci nie mogą "ignorować" kłopotów z działaniem asystentów cofania. W grę nie wchodzą więc tzw. "ciche akcje serwisowe" polegające na naprawie/aktualizacji systemów przy okazji wizyty w ASO - takie działanie mogłyby narazić producentów na gigantyczne konkretne konsekwencje prawne. Producenci - w trosce o ewentualne pozwy związane z potrąceniami - wolą więc dmuchać na zimne i skrupulatnie raportować wszelkie wpadki w tym zakresie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy