Szykuje się rewolucja w OC. Dużo zmian. Ubezpieczenia będą droższe
Kolejne trzy miesiące przynieść mogą podwyżki cen obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów mechanicznych. Komisja Nadzoru Finansowego przygotowała nowe rekomendacje dotyczące wyceny szkód komunikacyjnych. W efekcie można się spodziewać wzrostu sum odszkodowań, ale też cen samych polis OC.
To ma być zupełnie nowa jakość w likwidacji szkód z OC. Komisja Nadzoru Finansowego przygotowała aż 25 nowych rekomendacji dla firm ubezpieczeniowych. Wszystkie dotyczą szkód komunikacyjnych i - w założeniach - poprawić mają sytuację poszkodowanych w wypadkach i kolizjach. Chodzi m.in o wycenę szkód.
Nie jest tajemnicą, że uzyskanie odszkodowania z OC sprawcy w wielu przypadkach oznacza dla poszkodowanego prawdziwą drogę przez mękę. Standardową praktyką jest zaniżanie kosztów naprawy licząc na to, że nieświadomy właściciel pojazdu zaakceptuje krzywdzącą propozycję.
Jak informuje Business Insider, KNF oczekuje od ubezpieczycieli, żeby przygotowując kosztorysy likwidacji, kierowali się stawkami rynkowymi i byli w stanie wykazać, że koszt naprawy jest na poziomie rynkowym. W jaki sposób to zrobić?
Jedna z propozycji zakłada np. wskazanie przez ubezpieczyciela konkretnego warsztatu, który podejmie się naprawy za widniejącą w kosztorysie kwotę. KNF chce, by przy sporządzaniu kosztorysu firma ubezpieczeniowa bazowała na cenach z rynku lokalnego, czyli - w większości przypadków - obowiązujących w pobliżu miejsca zamieszkania poszkodowanego. Słowa "w pobliżu" rozumieć należy jako powiat lub miasto, w którym mieszka poszkodowany.
Prawdziwą jakościową rewolucją jest rekomendacja KNF dotycząca wprowadzenia likwidacji szkody w systemie "door to door". Usługa, która stosowana jest już przez część ubezpieczycieli, ma szansę urosnąć do miana standardu. Chodzi oczywiście o to, by to po stronie ubezpieczającego leżała pełna organizacja naprawy. Na mocy udzielonych zgód właściciel pojazdu byłby jedynie informowany o tym, do jakiego warsztatu trafi jego pojazd, jakie części zostaną użyte do naprawy i ile potrwa przywracanie auta do stanu sprzed szkody.
W tym przypadku, by zachęcić firmy do stosowania usługi "door to door", KNF nie wymaga od ubezpieczyciela naprawy pojazdu na rynku lokalnym. Mówiąc wprost - jeśli firma jest w stanie naprawić auto taniej, może to zrobić. Ważne, by problemy z tym związane (np. transport) nie obarczały właściciela pojazdu. On sam w ogóle nie będzie kontaktował się z warsztatami - przy takiej formie likwidacji jedynym partnerem poszkodowanego właściciela pojazdu będzie sam zakład ubezpieczeniowy. Tego typu rozwiązanie jest korzystne dla obu stron. Ubezpieczyciel może zaoszczędzić na kosztach pracy, ale to on jest gwarantem jakości usług, ze wszelkimi tego konsekwencjami.
Zupełnie nową jakości mają też być rekomendacje dotyczące ograniczenia - nadużywanego przez zakłady ubezpieczeniowe - prawa do zawarcia z poszkodowanym tzw. ugody. Dziś popularną praktyką jest nakłanianie poszkodowanych do jej zawarcia np. w zamian za szybszą likwidację szkody. Problem w tym, że ugoda w znacznym stopniu zamyka poszkodowanemu drogę do uzyskania dodatkowych roszczeń, gdy np. przyznana kwota odszkodowania nie wystarczy na naprawę pojazdu.
Zakłady ubezpieczeniowe będą miały trzy miesiące na wdrożenie nowego katalogu "dobrych praktyk", co powinno przełożyć się na skokową poprawę jakości likwidacji szkód komunikacyjnych. Niestety KNF szacuje, że wprowadzenie nowych wytycznych w życie kosztować będzie w skali roku około 500 mln zł. Dla kierowców oznacza to nic innego, jak podwyżki cen obowiązkowego ubezpieczenie OC. Jak duże?
Zdaniem Wierciocha zmotoryzowani mogą spodziewać się wzrostu ceny polis OC o około 4 proc., chociaż na obecnym etapie trudno prognozować rzeczywistą skalę podwyżek.
***