Sztuczna mgła przyczyną karambolu na S8. To nie żart

W czasie, gdy na trasie ekspresowej S8 w Kowiesach koło Łodzi doszło do karambolu, w pobliżu pracowały rolnicze maszyny wytwarzające gęstą mgłę - to najnowsze informacje ze śledztwa ws. majowej katastrofy, do których dotarł reporter RMF FM Krzysztof Zasada. W karambolu zginęły trzy osoby, a 30 zostało rannych. Śledczy coraz mocniej mówią, że to sztuczna mgła przyczyniła się do karambolu.

Do karambolu na S8 doszło na początku maja tego rokuGrzegorz MichałowskiPAP

Jak dowiedział się nasz reporter, zaplanowano już powołanie biegłego, który ma wydać ekspertyzę w tej sprawie. Śledczy zabezpieczyli też dwie maszyny, które pracowały w sadach koło ekspresówki w odległości od 700 do 2000 metrów.

Poza zeznaniami świadków, którzy mówili o sztucznej mgle, duże znaczenie będzie też miała policyjna notatka z interwencji z okolic katastrofy. Kilka godzin wcześniej funkcjonariusze otrzymali bowiem zgłoszenie o potężnym zadymieniu. W notatce napisali, że widzialność nie przekraczała pół metra. Jeden z nich musiał nawet wyjść z radiowozu i sprawdzać, czy jadąc pojazd wciąż znajduje się na drodze. Okazało się, że w pobliżu trwają prace sadownicze, a chmura bezwonnego dymu ma kilkaset metrów.

Biegły teraz ma orzec, czy taka mgła mogła dotrzeć aż na S8.

Chaotyczna akcja ratunkowa

Po karambolu na S8 głośno było o chaotycznej akcji ratunkowej. "Dziennik Łódzki" donosił, że pierwsze zgłoszenie o wypadku wpłynęło do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Łodzi o godzinie 23:27, a pierwsza karetka pojawiła się na miejscu dopiero o 23:57. Według gazety, wynikało to m.in. z tego, że przez blisko trzy minuty operator i dyspozytor ustalali między sobą dokładną lokalizację miejsca wypadku. Dyspozytor z Łodzi wysłał na miejsce karetkę specjalistyczną ze Skierniewic, ale pierwsza na miejsce dojechała karetka podstawowa z Białej Rawskiej.

Po karambolu eksperci zwracali uwagę przede wszystkim na brak koordynatora, który kierowałby całą akcją. Zamiast tego działaniami kierowało aż sześciu dyspozytorów - z Łodzi, Grodziska, Tomaszowa Mazowieckiego, Rawy Mazowieckiej, Pabianic i Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Prawidłowość działań służb ratunkowych podczas akcji ma zbadać prokuratura w Rawie Mazowieckiej. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zlecił z kolei kontrolę w tej sprawie. Chodzi m.in. o ustalenie, czy reakcja dyspozytora była prawidłowa, jaki był czas tej reakcji, skąd wysłano karetki.

Śmierć na S8. Bo zatrzymała się na lewym pasie...

Stanęła na lewym poboczu i doprowadziła do tragedii. Trzy osoby poniosły śmierć, w tym jedno dziecko, a 25 zostało rannych w karambolu, do jakiego doszło w nocy z soboty na niedzielę na drodze S8 koło Kowies w powiecie w powiecie skierniewickim. Do wypadku doszło na wysokości miejscowości Kowiesy w powiecie skierniewickim na pasie ruchu w kierunku Wrocławia. Na drodze panowała gęsta mgła. W karambolu brało udział jedenaście samochodów, w tym dwa tiry. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kobieta kierująca samochodem osobowym "przestraszyła się mgły" i stanęła na lewym poboczu. Na stojące auto zaczęły najeżdżać inne. Zginęły trzy osoby: 35-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta oraz małe dziecko. Drugie, które znajdowało się w aucie, przetransportowano do szpitala. Ofiary podróżowały autem marki Subaru forester na czeskich numerach rejestracyjnych. Czytaj więcej TUTAJ.

Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP
Fot. Grzegorz MichałowskiPAP

Zarzut dla kierowcy tira

Po karambolu zarzut spowodowania wypadku, w wyniku którego ranna została pasażerka jednego z samochodów, usłyszał 28-letni kierowca tira, obywatel Białorusi. Jego auto jako ostatnie uderzyło w samochody, które brały udział w karambolu.

Mężczyzna był trzeźwy, podobnie jak pozostali kierowcy, ale z odczytu tachografu wynikało, że jechał z prędkością około 95 km/h.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas