Jak uniknąć punktów karnych z fotoradaru? Polacy znaleźli sposób
Po polskich drogach jeździ mnóstwo kierowców, którzy zbliżają się do maksymalnego limitu punktów karnych - przypomnijmy, wynosi on 24 dla kierowców z dłuższym stażem i 20 punktów dla tych, którzy prawo jazdy mają nie dłużej niż rok. Okazuje się, że w sieci, głównie na grupach na Facebooku, trwa nielegalny proceder “handlu” punktami karnymi za przewinienia zarejestrowane przez fotoradary czy kamery odcinkowych pomiarów prędkości. Na czym on polega i co za to grozi?

Spis treści:
Przekroczenie dopuszczalnego limitu punktów karnych oznacza albo utratę uprawnień(w przypadku kierowców, którzy prawo jazdy mają do roku) lub skierowanie na egzamin sprawdzający oraz badanie psychologiczne. Do podejścia jest konieczne założenie jednorazowego Profilu Kandydata na Kierowcę. Zdanie egzaminu oznacza, że uprawniania wracają, a w dokumentacji nie ma śladu po problemie. Oblanie tegoż jest jednoznaczne z cofnięciem uprawnień. By kierowca je odzyskał będzie musiał założyć kolejny Profil Kandydat na Kierowcę i zdać egzamin, do którego może podchodzić wielokrotnie, jednak w dokumentacji zostanie informacja o utracie prawa jazdy za punkty.
Jak skasować punkty karne?
Istnieje możliwość legalnego "skasowania" punktów karnych (maksymalnie sześciu) poprzez ukończenie kursu reedukacyjnego, który kosztuje około 1 tys. zł. W jego trakcie kierowca przechodzi szkolenie teoretyczne oraz praktyczne, obejmujące między innymi wykonanie awaryjnego manewru hamowania z niskiej prędkości.
Nie ma jednak możliwości skasowania punktów, gdy przekroczymy wyżej wspomniane limity. Z tego względu część kierowców, którzy zbliżają się do granicy punktów, decyduje się na nielegalne "sprzedanie" punktów.
Handel punktami karnymi w sieci - jak to działa?
Tego typu proceder jest oczywiście możliwy wyłącznie w wypadku kierowców, którzy otrzymali wezwanie do wskazania kierowcy za przewinienia zarejestrowane przez fotoradary, kamery systemu Red Light czy te rejestrujące średnią prędkość na danym odcinku. W takiej sytuacji właściciel pojazdu otrzymuje wezwanie do wskazania kierowcy lub przyznania się do popełnienia wykroczenia. Może też zrezygnować ze wskazania kierowcy, ale wówczas kwota mandatu rośnie dwukrotnie - i nie może być niższa niż 800 zł. Tyle, że w takiej sytuacji właściciel nie otrzyma punktów karnych.
Handel punktami w sieci, kiedyś uprawiany na popularnych portalach z ogłoszeniami, obecnie przeniósł się na grupy portali społecznościowych. Kierowcy, którzy są bliscy przekroczenia limitu, proponują "sprzedanie" punktów osobie wraz z mandatem. Osoba "kupująca" bierze więc na siebie mandat wraz z punktami pobierając za to opłatę pokrywającą koszty mandatu plus "koszty" punktów. Cena za punkt wynosi zwykle około 150 zł.
Proceder jest oczywiście nielegalny i, według prawników, może być uznany za składanie fałszywych zeznań, za co grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Co więcej, handel punktami jest w gruncie rzeczy niepotrzebny i "działa" tylko w określonych przypadkach. Wszak nieprzyznanie się na przykład do przekroczenia prędkości na odcinku objętym pomiarem grozi jedynie podwójnym mandatem (jak wspomnieliśmy, minimum 800 zł) oraz brakiem punktów.
Po jakim czasie kasują się punkty karne?
Od 17 września 2023 roku punkty karne kasują się po roku od opłacenia mandatu lub uprawomocnienia wyroku sądowego. Taki system, w przeciwieństwie do wcześniejszego, w którym liczono czas od popełnienia wykroczenia, niejako wymusza na kierowcach możliwie szybkie opłacenie mandatu. Przypomnijmy, że według przepisów jest na to siedem dni.