Szeremeta jedzie 134 km/h na 70 km/h i nagrywa. Powinna stracić prawo jazdy?
Nasza srebrna medalistka w boksie z Paryża Julia Szeremeta nie ma ostatnio szczęścia, jeśli chodzi o sprawy związane z samochodami. Niedługo po nieprzyjemnym incydencie na parkingu, wrzuciła na swoje media społecznościowe dowód na to, że łamie przepisy za kierownicą. I to łamie w sposób taki, że wiele wskazuje na to, iż powinna się pożegnać z prawem jazdy.
Samochód Julii Szeremety uszkodzony na parkingu
Przypomnijmy, że do wspomnianego incydentu doszło 13 sierpnia, kiedy Szeremeta zaparkowała samochód pod siedzibą PKOI. Gdy wróciła do niego, okazało się, że Suzuki Vitara, którą jeździ, została uszkodzona, a sprawca oddalił się z miejsca zdarzenia.
Na szczęście straty okazały się nieduże. Porysowany został tylny zderzak, a jeden z czujników parkowania został wciśnięty do środka. I to właśnie on okazał się największym problemem, pokazując niewłaściwy odczyt i utrudniając parkowanie. Na szczęście sponsor naszej pięściarki szybko załatwił jej auto zastępcze.
Julia Szeremeta kierowała z telefonem w ręce
Teraz natomiast poważny błąd za kierownicą popełniła sama nasza srebrna medalistka. Wrzuciła w relację na Instagramie kilkusekundowy filmik z jazdy samochodem, pytając swoich fanów, gdzie według nich właśnie się kieruje. Prosty sposób na angażowanie obserwujących ją osób i często spotykany w mediach społecznościowych.
Problem tylko w tym, że nagrała ten filmik siedząc za kierownicą. A nikomu chyba nie trzeba przypominać, że zgodnie z art. 45, ust. 2, pkt. 1:
Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku.
Uściślijmy też od razu, że nie ma tu znaczenia, że telefon jest w tym przypadku smartfonem i nie był używany do prowadzenia rozmowy. Policja wlepia mandaty kierowcom za trzymanie telefonu, bez względu na to, czy w tym czasie kierujący rozmawia, pisze SMS-a, czy sprawdza powiadomienia. Smartfon jest urządzeniem bardzo angażującym uwagę, więc mandat grozi za każde wzięcie go do ręki i wynosi 500 zł oraz 12 punktów karnych.
Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, że bardzo niebezpieczne jest także nagrywanie filmików w czasie jazdy. Kierowca siłą rzeczy nie patrzy wtedy przed siebie na drogę, tylko zerka w ekran telefonu, aby widzieć, co właśnie ma w kadrze.
Szeremeta łamie ograniczenia prędkości?
Musimy też odnotować jeszcze jedną okoliczność. W momencie nagrywania filmiku polska reprezentantka jechała 134 km/h. Prowadzenie samochodu jedną ręką i spoglądanie w ekran telefonu przy takich prędkościach jest wyjątkowo nieodpowiedzialnym zachowaniem.
Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Na komputerze pokładowym Vitary widać, że według systemu rozpoznawania znaków, na tym fragmencie drogi obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Czy to znaczy, że Szeremeta jechała niemal dwa razy szybciej, niż jest to dozwolone?
Co do tego nie można już być pewnym. Systemy informujące o aktualnym ograniczeniu prędkości oraz ostrzegające o jego złamaniu są obecnie obowiązkowe, ale niestety nie nieomylne. Umieszczona za szybą kamera zwykle prawidłowo rozpoznaje znaki drogowe, ale jeśli dane ograniczenie zostało odwołane nie przez znak, ale na przykład przez skrzyżowanie, system tego nie odnotuje. Może zdarzyć się też, że jeśli wzdłuż drogi szybkiego ruchu biegnie inna droga i na niej znajduje się ograniczenie prędkości, system uzna, że dotyczy ono jezdni, na której się znajdujemy.
Część systemów rozpoznawania znaków dobrze radzi sobie z tymi ograniczeniami, uwzględniając także dane z nawigacji i czasami z wyprzedzeniem wręcz informując, że zbliżamy się do miejsca, gdzie obowiązuje inny limit prędkości. Rozwiązanie stosowane przez Suzuki nie korzysta jednak z takich informacji, opierając się jedynie na danych z kamery.
Czy to znaczy, że Julia Szeremeta nie przekroczyła dozwolonej prędkości? Niestety wszystko wskazuje na to, że przekroczyła. Jazda z prędkością 134-135 km/h byłaby dozwolona tylko na autostradzie, a tymczasem droga, którą jedzie pięściarka, choć dwupasmowa i dwujezdniowa, nie posiada pobocza. Nie może to być zatem autostrada ani nawet droga szybkiego ruchu. Najpewniej więc zawodniczka poruszała się drogą krajową, na której z uwagi na dwa pasy w każdą stronę oddzielone pasem zieleni, maksymalna prędkość jest podwyższona z 90 do 100 km/h. Wskazywałoby to więc na to, że Szeremeta jechała o ponad 30 km/h za szybko. Za takie wykroczenie taryfikator przewiduje 800 zł mandatu oraz 9 punktów karnych. Ponadto jest ono objęte zasadą recydywy, a to oznacza że w przypadku popełnienia takiego wykroczenia ponownie w ciągu dwóch kolejnych lat, mandat rośnie do 1600 zł.
Jest jeszcze jedna kwestia. Jeśli Szeremeta trzymała w czasie jazdy telefon i przekroczyła prędkość o ponad 30 km/h, to znaczy, że powinna uzbierać w ten sposób 21 punktów karnych. Zaś z postów na jej mediach społecznościowych wynika, że kurs na prawo jazdy ukończyła stosunkowo niedawno. To ważne, ponieważ kierujący posiadający prawo jazdy krócej niż rok, mają obniżony limit punktów karnych do 20. Po jego przekroczeniu automatycznie tracą uprawnienia i muszą ponownie ukończyć cały kurs, a dopiero potem mogą ponownie przystąpić do egzaminu.
Czy można prowadzić samochód w klapkach?
Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na jeden drobiazg. Na Instagramie Julii Szeremety można znaleźć także inny filmik, na którym odbiera swoją Vitarę od sponsora. Widać na nim jak pięściarka wsiada do samochodu i odjeżdża w klapkach.
Przepisy wprost nie zabraniają takiej jazdy, ale prowadzenie w tak niestabilnym i niepewnym obuwiu może być naprawdę niebezpieczne. Niekontrolowane przesunięcie się stopy, wysunięcie lub spadnięcie z pedału hamulca może łatwo doprowadzić do groźnej sytuacji. W takim przypadku można dostać mandat za jazdę w klapkach, interpretując to jako "niezachowanie należytej ostrożności podczas jazdy" (art. 86. Kodeksu wykroczeń).