Szef Volkswagena krytycznie o paliwach syntetycznych. „Niepotrzebny hałas”
Szef Volkswagena Thomas Schäfer wypowiedział się na temat paliw syntetycznych. Jego zdaniem cała debata prowadzona wokół tego sposobu zasilania aut jest „niepotrzebnym hałasem”.
Komisja Europejska zawarła porozumienie z Niemcami. W jego wyniku po 2035 dopuszczalna będzie sprzedaż samochodów spalinowych pod warunkiem, że zasilane będą one paliwami syntetycznymi. Cała sytuacja nie przeszła bez echa i była szeroko komentowana. Oczywiście nie zabrakło głosów krytyki, choćby ze strony innych państw. Przykładowo Włochy domagały się, by Komisja Europejska zezwoliła również na dopuszczenie do sprzedaży biopaliw.
Oczywiście na temat dopuszczenia paliw syntetycznych do korzystania po 2035 roku wypowiadali się również producenci samochodów. Przykładowo, zdaniem Carlosa Tavaresa, szefa koncernu Stellantis, osiągnięte porozumienie nie wpłynie na rozwój elektromobilności. Toyota z kolei zapowiadała, że zamierza rozwijać wszystkie możliwe typy napędów. Volvo natomiast opowiadało się za absolutnym zakazem sprzedaży samochodów spalinowych.
Na temat paliw syntetycznych wypowiedział się również szef marki Volkswagen Thomas Schäfer. W wywiadzie dla Automotive News Europe skrytykował on debatę wokół e-paliw, nazywając ją "niepotrzebnym hałasem", ponieważ, jak twierdzi, historia samochodów spalinowych skończy się w połowie przyszłej dekady. Jego zdaniem auta napędzane paliwami syntetycznymi nie zastąpią samochodów elektrycznych.
Zaznaczył, że marka zamierza skupić się na rozwoju pojazdów elektrycznych. Te zaś do 2030 roku mają stanowić 80 proc. rocznej sprzedaży pojazdów marki.
Całkowicie z silników spalinowych Volkswagen ma zrezygnować trzy lata później (jakiś czas temu w rozmowie z Automobilwoche szef Volkswagena zapowiedział, że ostatnim modelem Volkswagena z silnikiem spalinowym, który trafi do sprzedaży w Europie będzie nowa generacja T-Roca). Stwierdził również, że "najpóźniej w latach 2026-2027" pojawi się mały elektryk o cenie poniżej 20 tys. euro (przy obecnym kursie to prawie 93 tys. złotych).
Warto tutaj podkreślić i przypomnieć, że Thomas Schäfer jest szefem marki Volkswagen (która nota bene była niechlubnym bohaterem afery spalinowej, przez co w ogóle pojawiły się pomysły zakazu rejestracji aut spalinowych), a nie całego koncernu. Jest to w kwestii paliw syntetycznych istotne tym bardziej, że w skład grupy Volkswagen wchodzą również marki, które aktywnie pracują nad paliwami syntetycznymi - Porsche i Audi.
Porsche w ubiegłym roku poczyniło istotne kroki w ramach projektu Hari Oni. Zakłada on m.in. rozbudowę gigantycznej fabryki Chile, której celem jest produkcja e-paliwa z wody oraz dwutlenku węgla, wykorzystując do tego prąd pozyskiwany z wiatru. Jak widać, nawet w jednej "rodzinie" mogą pojawiać się różnice poglądów, a marki mogą mieć różne "pomysły na siebie".
Przypomnijmy, w 2022 roku Unia Europejska zaproponowała, by od 2035 roku wprowadzić na jej terenie zakaz rejestrowania samochodów spalinowych, emitujących jakikolwiek dwutlenek węgla z rury wydechowej. W lutym tego roku regulacje prawne zostały przyjęte przez Parlament Europejski, a na początku marca miało odbyć się specjalne głosowanie w Radzie Europejskiej, które miało zatwierdzić nowe przepisy.
Nie doszło jednak do skutku. Sprzeciw zgłosiły Niemcy, którzy stwierdzili, że po 2035 roku powinna istnieć możliwość zasilania samochodów paliwami syntetycznymi, które pod względem emisyjności CO2 są neutralne dla środowiska. Nasi zachodni sąsiedzi szybko znaleźli poparcie wśród innych państw, w tym Włoch czy Polski. Ostatecznie Komisji Europejskiej i Niemcom udało się dojść do porozumienia i po 2035 roku do sprzedaży dopuszczone mają być nie tylko samochody elektryczne i wodorowe, ale również spalinowe, oczywiście pod warunkiem, że będą zasilane ekologicznymi paliwami syntetycznymi.
***