Superauto Veno później
W czerwcu zeszłego roku podaliśmy sensacyjnie brzmiącą wiadomość: w Polsce będzie produkowany supersportowy samochód.
Informacje były zaiste niewiarygodne. Polska firma Veno Automotive pracowała nad pojazdem, który wyglądał jak jeden z najnowszych modeli Lamborghini, czyli reventon. Zgodnie z informacjami spółki, zbieżność była przypadkowa, bowiem auto było ich własnym projektem.
Również nieco niepoważnie brzmiały informacje o silnikach. Samochód miały napędzać jednostki Audi i chevroleta corvette. Tyle tylko, że nikt nie zamierzał poprosić Niemców i Amerykanów o zgodę.
W czerwcu firma informowała, że pierwszy egzemplarz, zbudowany na zaprojektowanej przez nią ramie przestrzennej jest na ukończeniu, że rocznie będzie powstawać 10-12 egzemplarzy, że jest zainteresowanie ze strony klientów...
Rynek jednak szybko zweryfikował plany Veno. Firma notowana jest na warszawskiej giełdzie, na rynku NewConnect. W momencie debiutu, w marcu ubiegłego roku jej akcje kosztowały złotówkę. Później było już tylko gorzej, a od grudnia cena jednej akcji oscyluje wokół 2 groszy!
W końcu z samej firmy popłynęły pierwsze informacje o problemach. Samochód nie pojawi się wiosną. Kiedy więc? W naszej redakcji dominuje pogląd, że nigdy, natomiast prezes Veno Arkadiusz Kuich powiedział "Pulsowi Biznesu", że "nie chce podawać kolejnego terminu, gdyż pokonanie powstałych problemów zajmuje dużo czasu". Dodał jednak, że samochód na pewno powstanie w tym roku...
- Skończyliśmy prace nad nadwoziem, kończymy wnętrze i przechodzimy do trudnego etapu łączenia nadwozia z ramą. Mamy pieniądze na dokończenie projektu - powiedział "PB" Arkadiusz Kuich.
To oznacza mniej więcej, że projekt jest mniej zaawansowany niż... był w czerwcu. Wówczas firma informowała, że nadwozie jest gotowe, rama przestrzenna przystosowana do silnika Audi również, a pierwszy egzemplarz samochodu jest niemal skończony. Miały wówczas również rozpoczynać się prace nad przystosowaniem ramy do silnika corvetty. Natomiast na 2009 rok planowano rozpoczęcie badań nad pojazdem o napędzie elektrycznym, który konkurowałby z produktami amerykańskiej Tesli.
Tymczasem w wypowiedzi Kuicha nie ma mowy nie tylko o zasilaniu elektrycznym, ale nawet o montażu silniku Audi, a więc o tym, co w całym projekcie będzie najtrudniejsze.
Nie jesteśmy analitykami giełdowymi, ale w tej sytuacji cena 2 groszy za akcję wydaje się nieco wygórowana...