Statystyczna warszawska rodzina - tata Passat, mama Astra i małe Corsiątko
Liczba zarejestrowanych w Warszawie pojazdów przekroczyła 2 mln. To o 100 tys. więcej niż najnowsza - zweryfikowana przez GUS - liczba ludności stolicy. Jeśli wierzyć statystykom serwowanym nam przez radnych czy parlamentarzystów, w Polsce mamy też więcej pojazdów niż osób uprawnionych do ich prowadzenia. Tłumaczenie fałszu tej narracji staje się już powoli nudne.
W Warszawie toczy się właśnie gorąca dyskusja dotycząca kształtów zapowiedzianej przez władze miasta Strefy Czystego Transportu. Oliwy do ognia, nie po raz pierwszym, dolał właśnie radny Marek Szolc z Nowej Lewicy.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", radny Szolc zwrócił się do sekretarza Warszawy - Włodzimierza Kaprińskiego - z interpelacją dotyczącą liczby zarejestrowanych w stolicy pojazdów.
Z udzielonej przez urzędnika odpowiedzi wynika, że na dzień 31 grudnia 2022 roku w Warszawie zarejestrowanych było dokładnie 2 miliony 9 tysięcy 458 pojazdów. Większość z nich, bo aż 1,526 mln, stanowiły samochody osobowe. Warto dodać, że zaledwie 4094 z nich to samochody z napędem elektrycznym, czyli takie, których właściciele w żaden sposób nie będą musieli mierzyć się ze skutkami wprowadzenia w mieście strefy czystego transportu.
Radny Szolc bije na alarm i podkreśla, że liczba pojazdów w Warszawie wzrasta z każdym rokiem, chociaż - jak zauważa sama "Gazeta Wyborcza" - liczba rejestrowanych w stolicy pojazdów systematycznie maleje. Wystarczy chociażby przytoczyć dane z ostatnich lat:
- 2019 - 343 tys. rejestracji,
- 2020 - 281,5 tys. rejestracji,
- 2021 - 75 tys. rejestracji.
Absurd prezentowanych przez radnego danych doskonale obrazują te płynące z Głównego Urzędu Statystycznego. Według najnowszych zweryfikowanych danych, w 2021 roku Warszawę zamieszkiwało niespełna 1,9 mln osób. Dane nie uwzględniają rzecz jasna ubiegłorocznego napływu ukraińskich uchodźców. Nie zmienia to jednak faktu, że statystyczny mieszkaniec stolicy, bez względu na wiek (a więc niemowlęta również), pochwalić się może przynajmniej jednym - wymagającym rejestracji - pojazdem silnikowym.
Gdyby prezentowane przez radnego Szolca dane były prawdziwe, statystyczna rodzina mieszkająca w stolicy składałaby się z taty - Passata, mamy Astry i gromadki - chowającym rodzicom reperaturki nadkoli - Polówek i Corsiątek. Musiałaby też mieszkać w wieżowcu - pamiętajmy, że wymiary standardowego miejsca parkingowego wynoszą 2,5 m na 5 m czyli 12,5 metra kwadratowego. Samo zaparkowanie tych pojazdów stanowiłoby więc gigantyczne wyzwanie.
Tłumaczenie fałszu tak serwowanych danych staje się już nudne. Pomijając nawet kwestie rejestrowania w Warszawie pojazdów służbowych, które wykorzystywane są w rożnych miejscach kraju, absurdalne wyniki to efekt zupełnego niezrozumienia zasad funkcjonowania Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Po pierwsze słowo "pojazd" nie równa się wcale autu osobowemu, a - po drugie - liczba zarejestrowanych nie oznacza liczby pojazdów istniejących w rzeczywistości.
Radny Szolc albo nie zna obowiązującego prawa, albo nie rozumie działania CEPiK-u lub - co gorsza - świadomie manipuluje faktami.
Uściślijmy - w Polsce nie da się "wyrejestrować" nieużywanego pojazdu, a można co najwyżej czasowo wycofać go z ruchu. Problem w tym, że - w przypadku samochodu osobowego:
- taka możliwość funkcjonuje dopiero od grudnia 2021 roku,
- biorąc pod uwagę procedurę przywrócenia pojazdu do ruchu - jest dla właściciela nieopłacalna.
Nie ma więc żadnej możliwości, by właściciel wyrejestrował nieużywany samochód osobowy. Można to zrobić wyłącznie po jego:
- zezłomowaniu,
- zbyciu za granicę,
- kradzieży,
- trwałej utracie (np. w wyniku klęski żywiołowej).
Twierdzenie o tym, że część pojazdów "stoi nieużywana" jest więc z natury fałszywe, a jeśli szukać w nim prawdy, dotyczyć może wyłącznie pojazdów usuwanych z ulic stolicy jako wraki. Ich liczba, w "najtłustszych" dla stołecznej straży miejskiej latach, ledwo zbliżała się do 3 tys. egzemplarzy. To niespełna dwa promile z ogółu "zarejestrowanych" w Warszawie 1 526 850 samochodów osobowych.
Podsumowując - kolejny raz odsyłamy do danych z CEPIKu, z których jasno wynika, że jedna czwarta z zarejestrowanych w Polsce samochodów ma status "rekordu archiwalnego", czyli dotyczy pojazdu, który - najprawdopodobniej - nie istnieje w rzeczywistości.
Zgodnie z obowiązującą definicją:
Pod pojęciem komunikatu aktualizującego rozumieć można m.in.:
- zmianę właściciela,
- zawarcie polisy oc,
- badanie techniczne,
- kontrolę drogową (obowiązek sprawdzenia stanu drogomierza).
Posługiwanie się liczbą "zarejestrowanych" pojazdów bez wyłączenia z niej wpisów o statusie "zarejestrowany-archiwalny" jest więc jak podawanie zarobków brutto.
Warto również odnieść się do wypowiedzi radnego Szolca, w której - słusznie zauważa on, że:
Z dziennikarskiego obowiązku wypada jednak doprecyzować słowo "część" i nadać mu konkretny wymiar. Przykładowo, w całym 2020 roku w Polsce zarejestrowano 428,3 tys. nowych samochodów osobowych. W tym czasie liczba nowych aut zarejestrowanych w Warszawie sięgnęła - uwaga - 281,5 tys. To 66 proc. ogółu nowych aut zarejestrowanych kraju.
Jak sądzicie, ile z nich - korzystając z warszawskich rejestracji - do dziś "mieszka" w stolicy?
***