Spark czy matiz?
Już wkrótce na polskim rynku będziemy świadkami bardzo ciekawej rywalizacji. W sprzedaży znajdą się bowiem dwa samochody, zupełnie różnych producentów, a mimo tego - prawie takie same! Mowa oczywiście o fso matizie i chevrolecie sparku.
Który z tych pojazdów będzie cieszył się większym zainteresowaniem klientów? Czy kosztujący około 23 tysięcy zł dobrze znany matiz, czy też zretuszowany i droższy, choć zapewne kosztujący mniej niż 30 tysięcy spark?
Sylwetka FSO (dawne daewoo) matiza jest już dobrze znana, bowiem na polskich drogach pojazd ten gości już od kilku lat. Opracował Giorgetto Giugiaro z turyńskiej firmy Italdesign. Ten sam stylista jest odpowiedzialny również za projekt wnętrza.
Matiz napędzany jest 3-cylindrowym silnikiem M-Tec o pojemności 0,8 litra. Współpracuje on z ręczną 5-cio biegową skrzynią biegów.
Silnik ten posiada pojedynczy wałek rozrządu w głowicy oraz układ wielopunktowego wtrysku paliwa, co zapewnia maksymalną moc 51 KM przy 5900 obr./min. i maksymalny moment obrotowy 69Nm przy 4600 obr./min.
Dzięki temu pojazd rozpędza się do 100 km/h w ciągu 17 s oraz osiąga prędkość maksymalną 144 km/h.
Pojemność bagażnika tego miejskiego pojazdu wynosi 167 litrów. Przestrzeń bagażową można zwiększyć do 624 litrów poprzez złożenie tylnych siedzeń.
Niewielki bagażnik uwarunkowany jest zwartymi wymiarami matiza. Jego długość wynosi 3595 mm, szerokość - 1495 mm, zaś wysokość - 1485 mm.
Obecnie FSO obecnie sprzedaje kilkaset sztuk matiza miesięcznie. W grudniu ubiegłego roku nabywców znalazło 300 sztuk tego pojazdu, a w styczniu - 200. Dokładnych danych za luty jeszcze nie ma, ale sprzedaż znowu wzrosła.
FSO twierdzi, że sprzedaż może być jeszcze większa, jednak ze względu na ograniczenia produkcyjne firma nie może dostarczać większej liczby pojazdów na polski rynek (trzon produkcji FSO stanowią eksportowane na Ukrainę lanosy). W obliczu wprowadzenia na polski rynek chevroleta sparka żerańska fabyka przygotowuje specjalną kampanię marketingową matiza.
Na pierwszy rzut oka kształt nadwozia sparka do złudzenia przypomina charakterystyczną, jednobryłową sylwetkę matiza. Dopiero po postawieniu obu pojazdów obok siebie widać, że niemal żaden element nie pozostał taki sam. Inna jest maska, zderzak, reflektory, migacze, błotniki i drzwi. Charakterystyczne przetłoczenie biegnące z boku nadwozia matiza zmieniło swoje miejsce i jest teraz wyżej - na tej samej wysokości co klamki. Z tyłu odnajdziemy zupełnie inne światła zespolone, a tablica rejestracyjna została przeniesiona ze zderzaka na tylną klapę, przez co ta ostatnia zyskała zupełnie inny kształt.
Pod maską sparka odnajdziemy jeden z dwóch silników. Jednostka o pojemności 0.8l i mocy 52 KM to lekko ulepszona jednostka znana z matiza. Natomiast nowością jest silnik litrowy, który dysponuje mocą o 14 KM większą. Obie jednostki napędowe są nowocześniejsze niż silnik matiza. W połączeniu z lepszym współczynnikiem oporu powietrza (z 0,399 do 0,342) pozwoliło to uzyskać znacznie mniejsze zużycie paliwa, które w wypadku silnika 0,8 spadło o 15 procent: z 6,1 do 5,2 l/100 km. Równie ekonomiczna jest czterocylindrowa, litrowa jednostka napędowa, która średnio zużywa 5.6 l benzyny na 100 km.
Znacznym zmianom uległo wnętrze sparka. Przede wszystkim prędkościomierz nie jest już przed kierowcą, ale powędrował na środek przedniej deski,a takie rozwiązanie nie każdemu musi przypaść do gustu. Zupełnie inny kształt otrzymała również środkowa konsola.
Który z tych samochodów odniesie sukces? A może oba zostaną pogodzone przez pandę? Przekonamy się o tym już niebawem. Spark do polskich salonów trafi już w maju.
Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z Perugii.