Śmieszna Formuła 1
Nadal nie wiadomo dokąd zmierza Formuła 1. Sprzeczne komunikaty nadchodzące w sprawie zakończenia, bądź dalszej eskalacji konfliktu, spędzają sen z powiek dziennikarzom śledzącym obecną F1.
Miliony sympatyków "królowej" sportów motorowych na całym świecie również z niepokojem śledzą doniesienia medialne dotyczące konfliktu. A może to tylko tania farsa?
Z każdym dniem sytuacja w Formule 1 staje się mniej przejrzysta, groteskowa, a właściwie już nawet komiczna. Jeżeli wczytać się w ostatnie słowa Berniego Ecclestone'a, konflikt pomiędzy Międzynarodową Federacja Samochodową ( FIA ) i Stowarzyszeniem Zespołów Formuły 1 ( FOTA ) jest do rozwiązania prostymi dostępnymi środkami i szczęśliwe zakończenie niedługo stanie się faktem.
"Jestem optymistą i wierzę, że wszelkie rozbieżności można skorygować prostymi rozwiązaniami. Jestem gotów do walki o F1. Poświęciłem temu sportowi 35 lat mojego życia i nie pozwolę go zniszczyć przez drobnostkę" - powiedział Ecclestone na łamach gazety "Times"
Zupełnie inne zdanie w tym temacie ma przewodniczący FOTA Luca di Montezemolo, który twierdzi, że stowarzyszenie rozpoczęło już pracę w kierunku powołania do życia nowych mistrzostw świata bez udziału podmiotów FIA i F1. Nie ma też mowy o żadnym zbliżeniu stanowisk na linii FOTA - FIA
"Pracujemy nad utworzeniem nowych, alternatywnych mistrzostw świata. Zbliżenie stanowisk z FIA i Maxem Mosleyem? Nic o tym nie wiem." - cytuje słowa Montezemolo włoska agencja prasowa ANSA.
Tylko z tych dwóch ostatnich wypowiedzi widać, że każda ze stron konfliktu nadal mocno ciągnie wózek w swoją stronę i raczej nie obędzie się bez radykalnych rozwiązań. Jakich? Najbardziej prawdopodobna to rezygnacja Maxa Mosleya z kandydowania na kolejną kadencję przewodniczącego FIA i natychmiastowe rozmowy z FOTA oraz ustalenie nowego regulaminu w oparciu o postulaty FOTA. Takie rozwiązanie ze strony Berniego Ecclestone'a wydaje się najbardziej pożądane i logiczne, bowiem nie wydaje się możliwe aby zdecydował się na otwartą wojnę i zakończenie życiowej przygody pod tytułem "Formula One". Pozostaje jednak pytanie czy FOTA chce jeszcze rozmawiać z Bernie Ecclestonem? Czy przypadkiem kilka tygodni temu nie podjęto już ostatecznej decyzji, a mówienie o szukaniu kompromisu to tylko zabawa w ciuciubabkę? Czy rzeczywiście rodzą nam się zupełnie nowe mistrzostwa świata w których wystartują zespoły zrzeszone w FOTA? Kto ewentualnie jeszcze? W jakiej formie miały by się odbyć? Pod czyją egidą?
Idąc dalej... Gdzie w tych dywagacjach jest miejsce dla Roberta Kubicy?
" Nie jestem zmartwiony całym tym zamieszaniem. Raczej śmieszy mnie ta próba sił. Ja jestem kierowcą i na tym się skupiam. Nie interesuje mnie w tym momencie gdzie i w jakiej formule będę jeździł w przyszłości" - wyznał Polak w programie "Grand Prix" na antenie włoskiej telewizji Italia 1.
I być może śmiech, to najlepsze podsumowanie, chorej sytuacji jaka powstała w Formule 1 po ogłoszeniu przez FIA zmian regulaminowych na rok 2010?
Robert Galiński, INTERIA360