Śmierć z rąk pijanego kierowcy "warta" mniej niż smoleńska
600 tys. zł ma wypłacić towarzystwo ubezpieczeniowe rodzinie 19-letniego Andrzeja Z. z Hyżnego (Podkarpackie), który zginął potrącony przez pijanego kierowcę - zdecydował w czwartek Sąd Apelacyjny w Rzeszowie. Wyrok jest prawomocny.
SA utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego, który w kwietniu br. przyznał rodzicom Andrzeja Z. po 135 tys. zł zadośćuczynienia "za doznane krzywdy" i po 35 tys. zł odszkodowania "za znaczne pogorszenie sytuacji życiowej". Bratu i siostrze ofiary sąd przyznał po 115 tys. zadośćuczynienia i po 15 tys. zł odszkodowania. Do zasądzonych kwot towarzystwo ubezpieczeniowe - w którym sprawca wypadku miał wykupioną polisę OC - ma doliczyć ustawowe odsetki.
Od wyroku sądu I instancji odwołały się obie strony. Sąd Apelacyjny oddalił w czwartek obie apelacje.
W czwartek na rozprawie i wyroku w Sądzie Apelacyjnym nie było rodziny Andrzeja Z.; nie było też przedstawiciela towarzystwa ubezpieczeniowego. Stronom przysługuje jeszcze możliwość złożenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
Uzasadnienie wyroku w II instancji odbyło się, podobnie jak proces cywilny w tej sprawie, za zamkniętymi drzwiami. Proces już w I instancji został utajniony na wniosek strony powodowej ze względu na charakter sprawy i towarzyszące jej emocje.
Rodzina, czyli rodzice i rodzeństwo Andrzeja domagali się od ubezpieczyciela miliona złotych, czyli po 250 tys. zł dla każdego z rodziców oraz rodzeństwa.
Pełnomocnik powodów mec. Rafał Jachim argumentował w czasie procesu przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, że takie kwoty wypłacono bliskim ofiar katastrofy smoleńskiej. "Ból jest niewymierny, trudno go zmierzyć i nie zależy on od pozycji społecznej czy stanu majątkowego. W obliczu doznanej krzywdy moralnej i cierpienia, wszyscy obywatele są równi wobec prawa i należy ich jednakowo traktować" - mówił wówczas w rozmowie z PAP.
Dodał, że ubezpieczyciel wcześniej wypłacił łącznie 50 tys. zł, uznając, że kwota ta wyczerpuje roszczenia z tytułu zadośćuczynienia i odszkodowania.
Sprawca wypadku, 25-letni Jan P. został skazany prawomocnym wyrokiem przez Sąd Okręgowy w Przemyślu na 10 lat więzienia i dożywotni zakaz kierowania pojazdami.
Do wypadku doszło w sierpniu 2010 r. Jan P. z Oleszyc wraz z kolegą pojechali na festiwal rockowy do pobliskiego Cieszanowa. Wcześniej pili alkohol, mimo to P. usiadł za kierownicą auta. Przed północą, pijany Jan P., kierując samochodem, uszkodził trzy auta stojące na parkingu, a uciekając, wjechał w 19-letniego Andrzeja Z. z Hyżnego. Ciężko ranny mężczyzna mimo wysiłków lekarzy zmarł w szpitalu.
Jan P. wcześniej był już karany za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, a także za rozboje, kradzież, groźby.