Skoda: zmieńcie Euro 7 bo zamkniemy fabrykę i zaczniemy kasować modele
Szef sprzedaży Skody postawił sprawę jasno. Jeśli Unia Europejska zatwierdzi nową normę emisji spalin w obecnej postaci, czeski producent będzie zmuszony zamknąć jedną ze swoich fabryk. To z kolei oznacza koniec produkcji takich modeli jak Fabia, Scala czy Kamiq.
Proponowana przez Unię Europejską norma emisji spalin Euro 7, od dłuższego czasu budzi gigantyczne kontrowersje. Chociaż początkowo miała być ona kompromisem pomiędzy ochroną środowiska, a potrzebami rynku motoryzacyjnego, ostatecznie jej projekt nie spodobał się nikomu - ani organizacjom ekologicznym, które uważają, że jest zbyt mało ambitna, ani producentom samochodów, dla których jest zbyt restrykcyjna.
Jakiś czas temu do kwestii dotyczących normy Euro 7 odniósł się dyrektor generalny koncernu Stellantis - Carlos Tavares. Jego zdaniem nowa norma, która planowo ma wejść w życie w lipcu 2025 roku, nie tylko nie ma sensu, ale wręcz jest szkodliwa. Odciąga ona producentów samochodów od rozwoju tanich modeli elektrycznych i zmusza do wydawania pieniędzy na opracowanie nowych układów napędowych lub przynajmniej kolejnych systemów oczyszczania spalin.
Przyjęcie jej w obecnej formie stworzyłoby konieczność sprostania nowym wymaganiom technicznym i technologicznym, a to oznaczałoby, że ceny aut poszybowałyby w górę.
Teraz w kwestii nowej normy wypowiedział się Martin Jahn - szef sprzedaży i marketingu w Skodzie. Jak przekonuje, norma Euro 7 może przynieść o wiele bardziej "namacalne" problemy.
Zdaniem Jahna, jeśli norma Euro 7 zostanie zatwierdzone w swoim obecnym kształcie, Skoda będzie zmuszona do zamknięcia jednej ze swoich czeskich fabryk. To oznacza zlikwidowanie ponad 3000 miejsc pracy. Co więcej - zamknięcie zakładu wiązałoby się z całkowitym zaprzestaniem produkcji niektórych modeli, w tym czeskiego bestsellera - Fabii, modelu Kamiq oraz Scali. Modele te stanowiły jedną trzecią dostaw producenta w 2022 roku.
Obecnie coraz więcej krajów sprzeciwia się kontrowersyjnym zmianom dotyczącym zarówno normy Euro 7, jak i całkowitemu zakazu rejestracji pojazdów emitujących spaliny od 2035 r.
Niedawno odbyło się spotkanie ministrów transportu w Strasburgu. Zaproszenie otrzymali przedstawiciele Finlandii, Francji, Niemiec, Węgier, Włoch, Polski, Portugali, Rumunii, Słowenii, Słowacji i Hiszpanii. Uczestnicy spotkania zgodzili się, że propozycja Komisji Europejskiej, która zakłada wprowadzenie nowych norm emisji spalin, jest zdecydowanie za daleko idąca. Ich zdaniem zagraża ona konkurencyjności gospodarek poszczególnych państw członkowskich UE. Wprowadzona w przedłożonym kształcie może doprowadzić do znacznego wzrostu ceny samochodów osobowych.
***