Skały runęły na drogę koło Piwnicznej. Tragedia była o włos
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło 1 listopada na drodze wojewódzkiej 971 niedaleko Piwnicznej-Zdroju. Około godziny 17 na drogę, która wciśnięta jest między zbocze góry i linię kolejową oraz koryto rzeki, runął obryw skalny.
Droga wojewódzka 971 łączy Piwniczną z Krynicą. Trasa biegnie doliną Popradu, wzdłuż linii kolejowej, nierzadko wcinając się w zbocza górskie. I właśnie w jednym z takich miejsc, między Łomnicą Zdrój a Wierchomlą, gdzie droga jest wąska, ograniczona z jednej strony stromym zboczem a z drugiej - linią kolejową i korytem rzeki, doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia.
Obryw skalny spadł na drogę wojewódzką
We Wszystkich Świętych, około 17.00 po południu, gdy ruch był jeszcze spory, na drogę runął obryw skalny. Na szczęście, ważące wiele ton skały nie uderzyły w żaden z przejeżdżających pojazdów, bo skończyłoby się to tragicznie. Spadły jednak na drogę, całkowicie blokując przejazd. Nie przeleciały jednak na drugą stronę i nie uszkodziły torów.
Na miejscu interweniowała policja i ochotnicza straż pożarna z Łomnicy i Wierchomli. Służby zabezpieczyły miejsce zdarzenia, a dzięki pomocy lokalnej firmy z ciężkim sprzętem udało się usunąć skały i odblokować przejazd. To ważne, bo w tym miejscu, ze względu na brak mostów na Popradzie i górzysty teren nie dało się wytyczyć objazd. Najkrótszy miałby około 70 km i wiódł przez Słowację.
Tragedia była o włos
Całe zdarzenie wyglądało i było niezwykle groźne, tym bardziej, że nie dało się go przewidzieć. Obrywów skalnych można się spodziewać np. po długich czy gwałtownych opadach deszczu, ale ostatnich dniach na południu Polski nie można było narzekać na pogodę.