Sensacyjne znalezisko "garażowe". Taki pojazd miał do dziś już nie przetrwać
Internet rozgrzały doniesienia o odnalezieniu pozostałości polskiego autobusu Bałtyk. Brzmią one sensacyjnie, bo w sumie wyprodukowano tylko około 150 egzemplarzy tego pojazdu, a według ogólnie przyjętego stanu wiedzy, do dziś nie przetrwała ani jedna sztuka.

W skrócie
- Sensacyjne odkrycie pozostałości autobusu Bałtyk wywołało poruszenie wśród miłośników motoryzacji.
- Liczba wyprodukowanych egzemplarzy była bardzo ograniczona, a dotychczas sądzono, że żaden nie przetrwał do dziś.
- Odnowienie wraku może być możliwe dzięki zastosowaniu podzespołów Jelcza 043, które nadal są dostępne.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
O autobusach produkowanych przez Autosana czy Jelcza słyszał chyba każdy, również te osoby, które polską motoryzacją wcale się nie interesują. Jednak Bałtyk to już pojazd znany tylko największym fanom polskiej motoryzacji. Nie ma w tym nic dziwnego. Autobus wyprodukowano w niewielkiej serii, około 150 egzemplarzy w latach 1957-1963. Za produkcję odpowiadała Fabryka Urządzeń Budowlanych "Bumar" w Koszalinie.
Bałtyki z Koszalina bazowały na Starach i Skodach
Pierwsza seria Bałtyków była oparta na podwoziach i silnikach Stara 20/21 i w okresie 1957 - 1960 powstało niespełna 60 sztuk takich autobusów. Pojazdy były napędzane sześciocylindrowym benzynowym silnikiem o pojemności 4,2 l, który generował 85 KM.
Od 1960 roku produkowano drugą serię Bałtyków, które oparto już na podwoziu Skody. Tutaj źródłem mocy był wysokoprężny, sześciocylindrowy silnik o pojemności 11,8 l, który generował 160 KM.
Nadwozia osadzane na podwoziach Stara i Skody były własnym projektem koszalińskiego producenta, chociaż pierwsza seria w dużej mierze bazowała na karoserii Stara N-52, a druga wykorzystywała elementy Skody 706 RTO.
Ostatnie Bałtyki zniknęły z dróg niemal pół wieku temu
Gotowe Bałtyki trafiały z Koszalina do miast w całej Polsce. Używały ich przedsiębiorstwa transportowe m.in. w Poznaniu i Lublinie, własnym autobusem dysponowała Huta im. Lenina w Krakowie, a także kopalnie na Śląsku.

Jak wynika z zachowanych zdjęć, jeden egzemplarz wykonano czynem społecznym i pozostał on w Koszalinie, służąc producentowi.
Autobusy Bałtyk po cichu znikały z polskich dróg. W dużej mierze przez to, że podwozie i silnik drugiej serii były takie same, jak w Jelczach 043, czyli popularnych "ogórkach", które z kolei były licencyjnymi wersjami Skody 706 RTO. Gdy więc przyszło do remontu, a nadwozia Bałtyku nie były już dostępne, wykorzystywano wciąż produkowane karoserie Jelcza.

Z medialnych doniesień wynika, że ostatnie autobusy Bałtyk można było na ulicach zobaczyć pod koniec lat 70. lub na początku 80.
Ogólnie przyjętą wersją było, że do dziś nie przetrwał żaden egzemplarz. Tymczasem na facebookowej grupie Autobusy Polskich Marek pojawiły się zdjęcia pozostałości Bałtyku drugiej serii.

Nadwozie jest oczywiście w fatalnym stanie, całe zardzewiałe, ale jak najbardziej może posłużyć do odbudowy jeżdżącego egzemplarza, szczególnie że podwozia i silniki, ze względu na masową produkcję Jelcza 043 są dostępne.
Ważne tylko, by wrak trafił do muzeum, które ma już doświadczenie w odbudowie autobusów, a takich w naszym kraju nie brakuje.