Samozapłon BMW to był tylko początek kłopotów

Policjanci z Namysłowa zatrzymali 21-letniego kierowcę. Mężczyzna był pod działaniem alkoholu i narkotyków, gdy jego BMW stanęło w płomieniach. Mężczyzna miał podróżować z Niemiec na skradzionych tablicach rejestracyjnych i samochodem niedopuszczonym do ruchu. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło 30 grudnia w powiecie namysłowskim. Policjanci otrzymali informację o BMW, które zaczęło się palić w wyniku samozapłonu w komorze silnika. Gdy strażacy gasili płonące auto, policjanci wyjaśniali okoliczności zdarzenia.

Według ustaleń funkcjonariuszy, samochodem kierował 21-letni mieszkaniec powiatu kluczborskiego, który przyjechał na święta z Niemiec, by w rodzinnych stronach przywitać Nowy Rok. Już pierwsze badanie alkotestem wykazało, że kierujący ma w organizmie ponad 2 promile alkoholu. 

Młody kierowca sam poinformował policjantów o tym, że nie ma prawa jazdy, a samochód nie jest dopuszczony do ruchu i nie ma wykupionego OC. Na dodatek okazało się, że tablice rejestracyjne założone na BMW pochodzą z kradzieży dokonanej kilka tygodni wcześniej w Niemczech.

Reklama

Po zatrzymaniu dodatkowe testy wykazały, że oprócz alkoholu, 21-latek przyjął narkotyki, a w jego domu znaleziono kilkanaście porcji marihuany. Mężczyźnie przedstawiono siedem zarzutów, do których się przyznał. Oprócz wysokiej grzywny, sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, grozi mu do 5 lat więzienia.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pijany kierowca | pożar samochodu | BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy