Są wyroki na gang "Gumisia". Niezwykle niskie. Oto dlaczego

​Na trzy lata pozbawienia wolności skazał we wtorek krakowski sąd Sylwestra A., znanego jako "Gumisia", za kierowanie międzynarodowym gangiem specjalizującym się w kradzieżach luksusowych samochodów z salonów w Niemczech i Szwajcarii.

Pozostałych 16 oskarżonych skazanych zostało na kary od 2 lat i 4 miesięcy więzienia do kar w zawieszeniu i grzywien. Postawione im zarzuty dotyczyły udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży z włamaniem oraz paserstwa.

Wszyscy oskarżeni, którym udowodniono kradzieże samochodów, będą musieli solidarnie zwrócić ich wartość właścicielom lub firmom ubezpieczeniowym.

Jak podkreślił sąd, niskie wyroki spowodowane są tym, że wszyscy oskarżeni nie tylko przyznali się do winy, ale także złożyli szczegółowe wyjaśnienia na temat swojej roli w przestępczym procederze i roli współoskarżonych.

Reklama

Wyrok wydano bez przeprowadzania procesu, ponieważ wszyscy oskarżeni zadeklarowali chęć dobrowolnego poddania się karze i wnieśli o wydanie wyroku w wymiarze uzgodnionych z prokuratorem kar bez przeprowadzania procesu. Sąd przychylił się do tych wniosków.

Według prokuratury gang "Gumisia" był jedną z większych grup przestępczych działających na terenie Polski, Słowacji, Niemiec oraz Szwajcarii.

W latach 2009-2012 w Niemczech i Szwajcarii oskarżeni dokonali kilkunastu włamań do salonów samochodowych, skąd skradli co najmniej 70 samochodów różnych marek (mercedes, audi, ford, mazda, volkswagen, hyundai) wartych około 2 mln euro.

Członkami gangu było kilkunastu Polaków, a także trzej obcokrajowcy - obywatele Słowacji, Ukrainy i Mołdawii. Byli to mężczyźni w wieku od 25 do 40 lat, karani wcześniej za m.in. kradzieże i paserstwo samochodów.

Na czele gangu stał Sylwester A., który w latach 90. pod ps. Gumiś terroryzował Kraków, grożąc podkładaniem bomb. Właśnie jego zatrzymanie w skradzionym aucie na terenie Polski dało początek śledztwu. Zakres postępowania znacznie się rozszerzył, gdy podejrzani zaczęli składać drobiazgowe wyjaśniania.

W śledztwie prowadzonym pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, ważna okazała się współpraca CBŚP z policją niemiecką i słowacką.

Jak podkreślił we wtorek sąd w uzasadnieniu wyroku, wyjaśnienia oskarżonych korelowały z materiałem dowodowym, co bez wątpliwości pozwoliło ustalić winę oskarżonych. Wyrok nie jest prawomocny.

W trakcie śledztwa udało się odzyskać kilka skradzionych samochodów oraz części pochodzące ze zdemontowanych pojazdów, takich jak silniki czy elementy karoserii o łącznej wartości około 500 tys. zł.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy