Rząd zarabia fortunę na podatkach z paliw
Oprac.: Mirosław Domagała
Rząd zarabia fortunę na tym, że Polacy muszą kupować paliwa - na jednej tylko cysternie - 60 tys. zł. Dlatego zamierza wzmocnić nadzór na obrotem paliwami.
Rząd zamierza wzmocnić monitoring paliw. Pod lupą organów skarbowych znajdą się wszystkie stacje benzynowe, a nawet osoby prywatne - pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".
Jak podaje gazeta, Ministerstwo Finansów pracuje nad projektem nowych regulacji, które mają uszczelnić rynek obrotu paliwami. "Zintensyfikowane kontrole mają utrudnić oszustwa podatkowe (wyłudzanie VAT)" - czytamy w "Pulsie Biznesu".
"Według resortu finansów wprowadzenie do obrotu jednej cysterny nielegalnego paliwa uszczupla dochody budżetu państwa o około 60 tys. zł należnych podatków. Mimo funkcjonowania od kilku lat tzw. pakietu paliwowego oraz narracji o +przegonieniu mafii vatowskich+ paliwowi oszuści nadal okradają budżet" - informuje dziennik.
Dodaje, że zmiany nastąpią w prawie energetycznym, których celem ma być ograniczenie nadużyć w obrocie paliwami ciekłymi - głównie smarami. "Będzie wymóg uzyskania koncesji na kolejne produkty (ich listy jeszcze nie ma), a prezes Urzędu Regulacji Energetyki obejmie nadzór nad stacjami zakładowymi oraz rozlewniami gazu do butli" - podkreśla "PB".
"Istotne zmiany czekają też system monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów (SENT), który będzie śledził przewóz każdego paliwa. Co ważne - monitorowane będzie dostarczanie wszelkich paliw nie tylko do firm i przedsiębiorców, ale także do osób prywatnych. Będzie się odbywać niezależnie od ilości przesyłanych paliw. Teoretycznie oznacza to, że fiskus weźmie pod lupę także przewóz kanistra benzyny na adres Kowalskiego" - zaznacza gazeta.
"PB" wskazuje także, że "pod lupą znajdą się także rolnicy". "Chodzi o ograniczenie zjawiska kupowania paliw po okazyjnej cenie, czyli zwracanie im akcyzy dopiero po rzetelnej weryfikacji" - podaje dziennik.
"MF podkreśla, że z powodu wagi planowanych zmian będą one wdrażane po półrocznym okresie vacatio legis" - dodaje "PB". ***