Ruszyła o sekundę za szybko i to był błąd. Przyszedł list z 2000 zł kary
2 tys. zł i 15 punktów karnych - tyle kosztowała sekunda jazdy samochodem jedną z czytelniczek Interii. Poganiana na przejeździe kolejowym przez niecierpliwych kierowców popełniła kosztowny błąd i naraziła się na niebezpieczeństwo. Po kilku tygodniach w skrzynce pocztowej znalazła list ze zdjęciem.
Spis treści:
Czasami wystarczy ruszyć o sekundę za szybko, żeby narazić się na wysoki mandat i niebezpieczeństwo. Nasza czytelniczka zwróciła się do redakcji z prośbą o zwrócenie uwagi kierowcom na ważną kwestię związaną z przejazdami kolejowymi.
Wracając późną wieczorową porą zatrzymałam się na przejeździe kolejowym. Gdy tylko szlaban podniósł się, kierowcy stojący za mną zaczęli mnie poganiać - mrugać światłami i trąbić. Ruszyłam, gdy szlaban podniósł się do góry, żeby nie blokować przejazdu. O całej sytuacji zapomniałam, ale kilka tygodni później w mojej skrzynce pocztowej pojawił się list z GITD. W środku niemiła niespodzianka - mandat w wysokości 2 tys. zł i 15 punktów karnych. Na zdjęciu widać wyraźnie, że zapora jest uniesiona, ale okazało się, że nie do końca. Mogłam ruszyć sekundę później i nie byłoby problemu. To najdroższa sekunda w moim życiu.
Przepisy stanowią jasno - kierowca zbliżający się do przejazdu kolejowego lub przejeżdżający przez rogatki ma obowiązek zachować szczególną ostrożność. Powinien prowadzić pojazd z taką prędkością, żeby zatrzymać go w bezpiecznym miejscu. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nadjeżdża pociąg, a zapory lub półzapory zaczynają się zamykać. Wtedy włącza się też sygnalizacja świetlna zabraniająca wjazdu na przejazd kolejowy.
Na czym polega "zasada kąta prostego" i "mandat za zły kąt"?
Kierowca może ruszyć dopiero, gdy zapory (lub półzapory) zostaną całkowicie podniesione, a sygnalizacja świetlna przestaje działać. Jeśli kierowca przedwcześnie wjedzie na torowisko - zanim szlaban znajdzie się w pozycji pionowej - popełnia wykroczenie, za które słono zapłaci. Na tym właśnie polega "zasada kąta prostego" i "mandat za zły kąt". Dlatego warto poczekać do pełnego otwarcia, żeby uniknąć mandatu i zagrożenia. W każdej chwili zapora może zacząć się zamykać - np. w sytuacji, gdy będzie nadjeżdżać kolejny pociąg.
Niestety, na wielu przejazdach - zwłaszcza w godzinach szczytu - kierowcy ignorują ten przepis. Takie zachowanie jest często tragiczne w skutkach, o czym regularnie przypomina policja. Potwierdzają to statystyki PKP, które wskazują, że w 99 proc. wypadków wina leży po stronie kierowców.
Najczęstsze wykroczenia to ignorowanie znaku "stop", przejeżdżanie pod zamykającymi się rogatkami, omijanie zamkniętych półrogatek, blokowanie przejazdu przez wjeżdżanie na tory bez możliwości zjazdu. Często dochodzi również do niewłaściwego zachowania, gdy samochód zostanie unieruchomiony na torach.
Ile wynosi mandat za wjazd na przejazd kolejowy?
Naruszenie zakazu objeżdżania opuszczonych zapór lub połzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone jest karane mandatem 2 tys. zł i 15 punktów karnych. To jednak nie koniec, bowiem w tym przypadku obowiązuje recydywa - jeśli kierowca popełnił podobne wykroczenie w ciągu ostatnich dwóch lat - zapłaci 4 tys. zł grzywny. Pieszy i rowerzysta również mogą zostać ukarani mandatem za nieprawidłowe pokonywanie przejazdu kolejowego. W tym przypadku wysokość mandatu jest taka sama.
Na wielu przejazdach kolejowych w Polsce są zamontowane kamery, które rejestrują takie wykroczenia. Bardzo często zdarza się też, że policja obserwuje takie miejsca przy pomocy drona lub nieoznakowanego radiowozu. Wtedy kierowca przyłapany na wykroczeniu dostaje mandat do ręki. W innym przypadku, może spodziewać się korespondencji z "najdroższym zdjęciem w życiu".