Rolls-Royce Cullinan - luksus absolutny. W terenie

Po długim oczekiwaniu i wielu zapowiedziach wreszcie jest - pierwszy, pełnoprawny SUV Rolls-Royce'a.

Cullinan to największy diament w historii - wydobyty w 1905 roku w południowej Afryce, ważył 621,35 grama i miał 3106 karatów. Jego dzisiejszą wartość szacuje się na 400 mln dolarów. Trudno więc zaprzeczyć, że to niezły pomysł na nazwę dla najbardziej "twardego" modelu Rolls-Royce'a.

A do tego naprawdę dużego - Cullinan mierzy 5341 mm długości, 2164 mm szerokości i 1835 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi słuszne 3295 mm, co zapowiada naprawdę obszerne wnętrze. Do którego wygodnie się wsiada - szczególnie do tyłu, gdzie znajdziemy drzwi otwierane "pod wiatr".

Reklama

Poziom luksusu jaki tam znajdziemy, zależy w dużej mierze od tego, jak skonfigurowaliśmy swojego Culinana. Standardowo otrzymujemy klasyczną, trzyosobową kanapę, której złożenie pozwala na powiększenie przestrzeni bagażowej, która ma pojemność 560 l, do 1930 l. Alternatywnie możemy zamówić dwa osobne miejsca, oddzielone od siebie wysoką konsolą ze schowkami, lodówką oraz przyciskami do wszechstronnego sterowania fotelami. Za nimi zaś może pojawić się tafla szkła, szczelnie oddzielająca przedział pasażerski od bagażowego.

Kierowca z kolei ma przed sobą deskę rozdzielczą, która jedynie detalami różni się od tej, znanej z nowego Phantoma (auta ogólnie dzielą wiele elementów konstrukcyjnych, jak choćby płytę podłogową). Takie same są wirtualne (choć wyglądające klasycznie) wskaźniki, ekran systemu multimedialnego (bazujący na rozwiązaniu BMW) chowany za klapką i wiele innych elementów.

Nieco inny jest natomiast tunel środkowy, gdzie znajdziemy zupełnie nowy przycisk - "offroad". Rolls-Royce nie rozwodzi się nad trybami jazdy terenowej Cullinana - wspomina jedynie, że po wciśnięciu wspomnianego przycisku, aktywuje się tryb "jedź wszędzie". Co jest oczywistym rozwiązaniem - właściciele aut brytyjskiej marki przyzwyczajeni są do tego, że wyrażają jedynie na co mają ochotę, a szczegółami zajmuje się ktoś inny - w tym przypadku elektronika samochodu. Cullinan nie ma niestety reduktora, ale dzięki sprawnemu napędowi 4x4 i pneumatycznemu zawieszeniu z regulacją wysokości (głębokość brodzenia to 54 cm) ma naprawdę dobrze radzić sobie na bezdrożach.

Samochód ten nie cierpi też na brak mocy - napędza go 6,75-litrowa jednostka V12 z podwójnym doładowaniem, rozwijająca 571 KM i 850 Nm. Producent nie chwali się przyspieszeniem do 100 km/h, ale wspomina, że prędkość maksymalna ważącego 2660 kg Cullinana to 250 km/h.

Ceny pierwszego SUVa w historii Rolls-Royce'a mają startować od 250 tys. funtów, ale należy pamiętać, że niemal każde auto tej marki wyjeżdża na ulice, nie tylko mocno "doposażone", ale także mające na pokładzie elementy wykonane na indywidualne zamówienie. Co oczywiście odpowiednio odbija się na cenie końcowej. Mimo to, producent szacuje, że sprzeda 4000 egzemplarzy rocznie.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy