Rodzina zginęła przy 120 km/h
Cztery osoby zginęły i cztery zostały ranne w wypadku, do którego doszło w środę w Gorzkowie w pow. bocheńskim (Małopolska).
Ofiary tragicznego wypadku to siedmioosobowa rodzina wracająca z wycieczki na Ukrainę.
W zderzeniu z ciężarówką zginęło czworo pasażerów chryslera, a troje jadących nim dzieci zostało rannych. Obrażenia odniósł też kierowca ciężarówki.
Rzecznik bocheńskiej policji, asp. Leszek Machaj powiedział, że śmiertelne ofiary wypadku to: 47-letni kierowca chryslera, jego 43-letnia żona, 18-letnia córka i 12-letni syn. Do szpitala trafiła w ciężkim stanie 10-letnia dziewczynka oraz jej 8-letni brat i 7-letnia siostra. Dwójka najmłodszych dzieci odniosła najlżejsze obrażenia. Osierocone rodzeństwo jest w szoku. Dziećmi zajął się psycholog z miejscowego ośrodka interwencji kryzysowej oraz bliscy.
Rodzina pochodziła z pobliskiego powiatu myślenickiego. Podróżowała siedmioosobowym vanem chrysler grand voyager.
"Wracali z Ukrainy, z wycieczki. Do wypadku doszło około godziny piątej rano. Kierowca chryslera, który miał za sobą długą trasę, najprawdopodobniej zasnął. Zjechał na lewy pas i zderzył się z prawidłowo jadącą z przeciwka ciężarówką marki Man" - powiedział asp. Leszek Machaj.
Kierowca ciężarowej chłodni, w którą uderzył chrysler, 31-letni mieszkaniec woj. podkarpackiego, trafił do szpitala ze skomplikowanymi złamaniami kości nóg.
Przez ponad sześć godzin ruch na drodze krajowej nr 4 w Gorzkowie był utrudniony; poprowadzono go przez przydrożny parking dla TIR-ów.