Robert Kubica po wypadku pytał o stan zdrowia pilota
"Jak się czuje Kuba? Powiedzcie mi, co z nim" - to były pierwsze słowa Roberta Kubicy po wydostaniu z samochodu i rozpoczęciu pierwszej pomocy.
Robert Kubica uczestniczył wczoraj w makabrycznym wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora w północnych Włoszech. Polski kierowca Formuły 1 wziął udział w lokalnym rajdzie samochodowym, który skończył się w dramatycznych okolicznościach.
Na pierwszym odcinku specjalnym skoda fabia S2000 wypadła z trasy i uderzyła w barierkę ochroną, po czym zatrzymała się na murze okalającym pobliski kościół. Pilotem Roberta był wicemistrz Polski Jakub Gerber.
To właśnie o stan zdrowia Jakuba zapytał Robert w pierwszych słowach po wydostaniu go z rozbitego samochodu i przetransportowaniu na intensywną terapię szpitala Santa Corona di Pietra Ligure.
"'Jak się czuje Kuba? Powiedz mi, jak się czuje Kuba!' - domagał się informacji Robert. Doskonale wiedział, co się stało, był przytomny" - opowiedział Giorgio Barabino, doktor ze szpitala Santa Corona di Pietra Ligure. Kubica wczoraj przeszedł wielogodzinną, wieloetapową operację i według lekarzy najważniejsze w dalszych rokowaniach będzie pierwsze 48 godzin.
Stan kierowcy Lotus Renault systematycznie się poprawia, co potwierdził menedżer Polaka, Daniele Morelli. "Robert jest przytomny, rozmawiałem z nim. W porównaniu z sytuacją sprzed 24 godzin nastąpiła bardzo pozytywna, wręcz zdumiewająca poprawa stanu jego zdrowia. Robert powiedział, że odczuwa skutki wypadku. Narzeka na ból ręki i nogi, ale sytuacja jest zdecydowanie lepsza niż wczoraj" - powiedział Morelli.
"Sprawy mają się dobrze, biorąc po uwagę poważne uszkodzenia ciała. Stanęliśmy przed wieloma problemami, ale natychmiast podjęliśmy konieczne leczenie. Kubica stracił sporo krwi, dlatego pierwsza godzina była decydująca. W czasie procesu stabilizacji potrzebował wielu transfuzji, podobnie jak w czasie samej operacji" - stwierdził Barabino.
Trwała ona siedem godzin, a jednym z głównych problemów było uratowanie prawej ręki. Według jednego z chirurgów potrzeba tygodnia, by przekonać się czy operacja zakończyła się pełnym sukcesem.
"Dłoń jest ciepła, a to oznacza, że operacja poszła dobrze. Była ona jednak trudna. Potrzebujemy przynajmniej sześciu dni, aby sprawdzić czy krążenie krwi w kończynie jest prawidłowe" - mówił profesor Mario Igor Rossello.
"Kiedy ulegasz takiemu wypadkowi jak Robert w niedzielę, lekarze zawsze przewidują najgorszy scenariusz. Niewątpliwie przeszedł wielogodzinna operację, ale dzisiaj rano wszystko było już w porządku. Potrzeba jeszcze czasu, aby się o tym upewnić, jednak lekarze wyglądali rano na bardzo zadowolonych. Oczywiście będzie wyłączony z jazdy na kilka miesięcy. Rehabilitacja ma potrwać krócej niż rok, ale jest za wcześniej, by dokładnie określić, ile czasu będzie potrzebować" - dodał Eric Boullier, szef Renault, który w poniedziałek odwiedzi Polaka razem z kolegą zespołu Witalijem Pietrowem.
W szpitalu Robertowi towarzyszy ojciec Artur i narzeczona Edyta.
Zobacz pierwsze ujęcia z miejsca wypadku