Replika Syreny Sport - motopasje
Druga i jak na razie najpiękniejsza – replika wizualna Syreny Sport budzi wśród widzów silne emocje. Zewnętrzny kształt i detale odtworzono bardzo wiernie.
Pierwszego maja 1960 r., w dniu Święta Pracy, załoga Sekcji Nadwozi w Dziale Głównego Konstruktora FSO na Żeraniu ukończyła studium wersji sportowej samochodu Syrena, którego nadwozie wykonano całkowicie z tworzyw sztucznych: tak zaczyna się artykuł w "Motorze" z 8 maja 1960 r. o zbudowanym w FSO prototypie Syreny Sport. Autor wychwala zaangażowanie i wielkie umiejętności konstruktorów Syreny Sport: projektanta Cezarego Nawrota, konstruktora Karola Pionniera i twórcy silnika Władysława Skoczyńskiego, choć podkreśla, że na produkcję seryjną Syreny Sport nie ma szans.
Replika Syreny Sport
Replika Syreny Sport
Sól w oku władz
W rzeczywistości zaprezentowany 52 lata temu piękny prototyp szybko stał się solą w oku władz, a zwłaszcza pierwszego sekretarza Władysława Gomułki, który był "ideologicznie" przeciwny prywatnej motoryzacji, szczególnie w takiej formie. Po początkowym entuzjazmie, który wzbudziła prezentacja auta, zadbano, żeby szybko zniknęło ono z łamów prasy czy przekazów radiowo-telewizyjnych.
Dalsze losy Syreny - schowanie jej w magazynach w Falenicy czy późniejsze zniszczenie w tajemniczych okolicznościach sprawiły, że Syrena Sport stała się najbardziej legendarnym polskim prototypem.
Potrzeba było jednak aż 23 lat od upadku poprzedniego reżimu, żeby ktoś zdecydował się na budowę jej repliki. Pierwszy był konstruktor z Lublina, jednak przedstawiona na zdjęciu głównym tego artykułu Syrena Sport A.D. 2012 znacznie bardziej przypomina oryginał.
Budowa samochodu trwała sporo ponad rok. Od początku było wiadomo, że Syrena powstanie na podwoziu zupełnie innego samochodu i będzie stanowić replikę wizualną z mechaniką od względnie popularnego auta. Bazą stał się Triumph Spitfire z 1980 r. z silnikiem 1.5.
Triumph jak Syrena
Wybór był oczywisty: wymiary Triumpha są najbardziej zbliżone do wymiarów oryginału - taki sam jest rozstaw kół. Konieczne było jednak wydłużenie rozstawu osi o 18 cm, żeby zachować proporcje nadwozia.
Za stworzenie laminatowej karoserii odpowiada natomiast wrocławska firma Bojar Tuning. Zadbano o zebranie możliwie bogatej dokumentacji zdjęciowej (jakiekolwiek informacje o oryginalnej Syrenie Sport są nadzwyczaj skąpe, a zdjęcia zwykle fatalnej jakości) i dopracowanie istotnych detali, takich jak tylne lampy czy przednie kierunkowskazy, które wykonano od podstaw.
Wnętrze też w dużej mierze odpowiada oryginalnej Syrenie Sport, różniąc się jedynie niewielkimi detalami, takimi jak umiejscowienie stacyjki. Ciekawostka: tak samo jak w oryginale nie ma oddzielnej maski silnika - unosi się cała przednia część nadwozia z błotnikami i reflektorami. Auto ma nawet diagonalne opony z epoki (sprowadzono je z Wielkiej Brytanii). Efektowne kołpaki również wykonano z tworzywa sztucznego, tak jak nadwozie.
Do oglądania i jeżdżenia
Obecnie replika wizualna Syreny Sport jest eksponowana w Muzeum Motoryzacji w Otrębusach. Choć to eksponat statyczny, podczas Rajdu Barbórki Leszek Kuzaj pokazał, że auto jest w pełni funkcjonalne, dwukrotnie przejeżdżając nim po ślimaku ul. Karowej w Warszawie. I tak legenda powróciła do życia.
53 lata temu w „Motorze”
W "Motorze" z 8 maja 1960 r. Syrenie Sport poświęcono okładkę i dwustronicowy artykuł z kolorowanymi zdjęciami wewnątrz. Podkreślono nowoczesną, samonośną konstrukcję nadwozia i zaangażowanie zespołu inżynierskiego, który mimo braku perspektyw na produkcję seryjną dołożył wszelkich starań, aby gotowy prototyp przedstawić w ramach "czynu majowego" na 1-majowy pochód.
Inne repliki Syreny Sport
Jako pierwszy, próbę skonstruowania repliki Syreny Sport podjął Mirosław Mazur z Lublina. Jego samochód ma przedni napęd i dwucylindrowy silnik bokser jak oryginał, natomiast kształtami przypomina pierwowzór tylko w zarysie. Nadzwyczaj dokładną rekonstrukcję Syreny Sport prowadzą entuzjaści ze Szczecina - projektem kieruje Marcin Możejko.
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Rafał Andrzejewski