Reklamowa sztampa i "policyjne" spoty nowego auta
Reklama dźwignią handlu. Również w branży samochodowej. Niestety, twórcy telewizyjnych spotów, zachwalających nowe modele aut, nie grzeszą oryginalnością. Zazwyczaj sięgają po jeden z kilku sprawdzonych schematów.
Widzimy zatem lśniący, nieskazitelnie czysty pojazd sunący pustą ulicą (wersja "miejska dżungla") lub malowniczą, równie pustą szosą (wersja "dalekie podróże"). Za kierownicą siedzi mężczyzna w wieku 30-45 lat, a zatem przedstawiciel "targetu", do którego adresowany jest przekaz. Przystojny, pewny siebie, wyluzowany, z lekkim zarostem na twarzy. Na końcu drogi czeka na niego piękna, kochająca kobieta... Kolorowe obrazki mają przekonać widza, że jeżeli kupi prezentowany wóz, to też będzie tak atrakcyjnie się prezentował i miał powodzenie wśród fajnych lasek. Słowem: samochód przydaje męskości.
Jeżeli chcemy zasugerować, że reklamowane auto da nabywcy poczucie niebywałej wolności, pokazujemy rozległe przestrzenie, bose stopy zanurzone w piasku na nadmorskiej plaży, targane wiatrem latawce, falujące łany zbóż na mijanych przydrożnych polach itp.
Gdy chcemy podkreślić elegancję designu auta, za kółko zamiast nieogolonego faceta sadzamy zmysłową piękność w obcisłej sukience, szpilkach, z pełnym makijażem i brylantowymi kolczykami w uszach.
Jeśli za główny atut samochodu uznamy bezpieczeństwo zapewniane pasażerom, wybieramy wariant pt. "szczęśliwa rodzina w podróży". Z targetowym mężem-tatą za kółkiem, siedzącą obok rozanieloną, troskliwą żoną-mamą oraz uśmiechniętymi dzieciakami na tylnej kanapie.
Dla uzupełnienia pożądanego wizerunku przydaje się także parę pluszaków lub, jeszcze lepiej, żywy, rozkoszny psiak. Oczywiście żadnego narzekania: "znowu pomyliłeś drogę", żadnych marudnych pytań: "daleko jeszcze?", "wyłączyłaś gaz w kuchni?", żadnych ponurych min i zaciśniętych ust. Pełna idylla.
Jeżeli pragniemy zaakcentować dynamikę pojazdu, tworzymy spot w stylu zwiastuna amerykańskiego filmu akcji: szybki montaż, głośna muzyka z mocnym bitem, krótkie hasła padające z ekranu. Stereotypy: jeśli precyzja, to japońska, jeśli elegancja, to włoska, jeśli technologia, to niemiecka, jeśli temperament, to hiszpański itd.
W trudniejszej sytuacji są twórcy reklam radiowych, nie mogący operować obrazem. Często stosowanym przez nich chwytem jest inscenizowanie pozornie obiektywnych rozmów "dziennikarza" z "ekspertem", rozpływającym się nad zaletami reklamowanego pojazdu. Niekiedy trzeba pójść w surrealizm, jak w przypadku emitowanej kiedyś dźwiękowej scenki, w której dzieci bawiły się w chowanego w samochodzie tak obszernym, że nie mogły się w nim zupełnie znaleźć. A po wielkim bagażniku niosło się echo...
Na tle ogólnej reklamowej sztampy korzystnie wyróżniają się "policyjne" spoty z odświeżoną Kią Sportage w roli głównej. Przezornie rozgrywające się w bliżej niezidentyfikowanym kraju, bowiem już wyobrażamy sobie oficjalne protesty, gdyby występujący w tych scenkach funkcjonariusze nosili mundury znane z naszych dróg.
"Pragniemy wyrazić nasze głębokie oburzenie z powodu sposobu, w jaki przedstawiono Policję w emitowanych aktualnie reklamach samochodu marki Kia Sportage. Utrwala on w widzach krzywdzące opinie na temat pracy służb, które z takim zaangażowaniem dbają na co dzień o bezpieczeństwo użytkowników dróg.
Stanowczo zaprzeczamy, by jakikolwiek policjant zatrzymał pojazd wyłącznie w celu organoleptycznego zapoznania się z jego konstrukcją i cechami użytkowymi. Jest absolutnie wykluczone, aby w trakcie rutynowej kontroli takiego pojazdu zaniedbał czynności służbowych w związku z dokonywanym w bezpośredniej bliskości przestępstwem.
Całkowicie niezgodne ze stanem faktycznym są również sceny, które przedstawiają oznakowany radiowóz wyprzedzający pojazd marki Kia. Treść napisów na wyświetlaczu na tylnej szybie jest ściśle określona odpowiednimi zarządzeniami wewnętrznymi. Wśród tych napisów nie ma poleceń: "skręć w lewo", "powtórz" czy "niesamowite".
Za daleko odbiegający od prawdy uznać też trzeba spot z przenośnym miernikiem prędkości, sugerujący, że takie urządzenie może służyć do wykonywania zdjęć, z których wykonywane są papierowe odbitki, umieszczane następnie w tradycyjnym albumie. Kształtuje on fałszywy obraz naszej Policji, która nieustannie się modernizuje i w coraz większym zakresie korzysta z nowoczesnych technik cyfrowych.
W związku z powyższym domagamy się natychmiastowego zaprzestania emisji ww. kłamliwych i obraźliwych reklam."
No cóż, na szczęście funkcjonariusze ze spotów Kii Sportage noszą na rękawach naszywki z napisem "Police", a nie "Policja"...